Artykuły

Odbiło mi i zostałam aktorką

- Odbiło mi na tyle, że postanowiłam zostać aktorką. Po maturze złożyłam podanie na filologię angielską i do Szkoły Teatralnej. Egzaminy na wydział aktorski były wcześniej. Jakimś cudem je zdałam, pomimo że dwa razy zapomniałam tekstu i bredziłam coś swoimi słowami - mówi warszawska aktorka EWA SZYKULSKA.

Nie zagrałam w "Dziadach", chociaż moje liceum im. Dobiszewskiego nosi magiczny numer 44. W dodatku budynek szkoły znajdował się bliziutko Wytwórni Filmowej. Wpadali do nas różni asystenci asystentów i angażowali do maleńkich rólek. Mnie też. Zagrałam "niemą dziewczynę" w "Ojcu" Jerzego Hoffmana (76 l.) i "dziewczynę z marzeń" Marka Tomaszewskiego (65 l.) i Wacka Kisielewskiego (43 l.) w filmie "Duet". Ubrali mnie w sukienkę, którą wcześniej nosiła Ewa Krzyżewska (64 l.). Byłam szczęśliwa - do czasu...

Pierwsze zarobione w życiu pieniądze podgrandzili mi w szkole razem z zegarkiem babci.

Mój głos nie był chory

Pomyślałam sobie, że granie w filmie to strata czasu i pieniędzy... Ale i tak odbiło mi na tyle, że postanowiłam zostać aktorką. Po maturze złożyłam podanie na filologię angielską i do Szkoły Teatralnej. Egzaminy na wydział aktorski były wcześniej. Jakimś cudem je zdałam, pomimo że dwa razy zapomniałam tekstu i bredziłam coś swoimi słowami. Wysłano mnie też do laryngologa, żeby sprawdzić, czy ten mój chrapliwy głos nie jest chory. Nie był. Dzięki babci i ciotkom, które karmiły mnie w dzieciństwie koglem-moglem...

Twórcza wena i alkohol

Zostałam aktorką. Poszłam na łatwiznę, bo to bardzo "miły" zawód. Można zmieniać stroje, partnerów, czasoprzestrzeń, czasem charakter. Nie chodziłam do przedszkola, to nic - teraz przedłużałam sobie dzieciństwo - bo aktorzy to wieczne dzieci...

Mając 18 lat, odziedziczyłam mieszkanie po babci. Malutkie, dwadzieścia kilka metrów. Najpierw zamieszkał tam reżyser Janusz Kondratiuk (65 l.) - bo mieszkanie stało puste, bo nie miał gdzie mieszkać, bo właśnie przyjechał z Łodzi. Potem zamieszkałam tam i ja.

To było dobre, przyjazne miejsce. Fajni "chłopcy" napisali tam wiele niezwykłych scenariuszy - Jan Himilsbach ( 57 l.), Zdzisław Maklakiewicz ( 50 l.), Kondratiukowie, Andrzej i Janusz. Czasem było zabawnie, czasem ciężko. Bo ile można wytrzymać w oparach twórczej weny i alkoholu. Żeby się odizolować, robiłam sobie posłanko w wannie.

Z Januszem nakręciłam kilka niezłych filmów i przeżyłam kilka ładnych, acz burzliwych lat. Na naszym ślubie było tylko dwóch świadków i nasz pan dozorca. Na przyjęciu po ślubie skrzynka whisky i coraz większy tłum gości. Tańczyliśmy wszyscy, setny raz nastawiając płytę z "Królewny Śnieżki" - "Serce mam tylko jedno". A potem był świt. Po siedmiu latach rozwiedliśmy się, chociaż bywało pięknie.

A teraz jest ze mną mój Zbyszek, króciutko - 30 lat, mój szalony pan inżynier. Wzięliśmy ślub po 17 latach bycia razem. Chyba jestem typem kobiety, która lubi być uwieszona krawata mężczyzny. A może po prostu lubię śniadania we dwoje...

Nie mówcie "była"

Zatęskniłam do teatru. Ostatnio ze zdziwieniem przeczytałam w recenzji z monodramu "Zamarznięta", w którym gram aktorzycę, której życie nieźle dokopało, że w trakcie spektaklu wyświetlane są zdjęcia "gwiazd światowego kina". Ludzie! Przecież to są moje zdjęcia! Aha! I nie mówcie o mnie w czasie przeszłym: "Była ładna", "Nieźle zagrała". Ja jestem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji