Artykuły

W oparach surrealizmu, czyli co manifestuje jaszczurka?

"Manifest jaszczurki" w reż. Sławomira Krawczyńskiego Teatru Bretoncaffe w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Anna Koczorowska w wortalu Nowytaniec.pl

"Manifest jaszczurki" teatru Bretoncaffe - jak tytuł spektaklu i nazwa zespołu wskazuje - pokazuje surrealistyczną wizję świata i sztuki, nawiązującą zapewne do manifestów "papieża" surrealizmu, Andre Bretona. Wspólne dzieło Dominika Strycharskiego, Anity Wach i Jakuba Rutkowskiego w reżyserii Sławomira Krawczyńskiego - nawet jak na spektakl taneczny z pogranicza sztuki performance - jest przedstawieniem bardzo nietypowym, nie mieszczącym się w żadnej znanej konwencji, ale znajdującym się chyba na dobrej drodze do stworzenia własnego, odrębnego języka teatralnego. Za to, że poszukiwanie własnej formy jest dla Bretoncaffe równie ważne jak inspiracje surrealizmem, należą mu się gorące oklaski.

Spektakl jest niespodzianką dla tych, którzy przyzwyczaili się do takiego teatru tańca czy ruchu, w którym brakuje fabuły i dialogu, w którym słów używa się pojedynczo, w oderwaniu, jedynie dla wyzwolenia jakiegoś ciągu poetyckich skojarzeń w wyobraźni widza. W "Manifeście" dzieje się zupełnie inaczej - spektakl ma, fragmentaryczną wprawdzie, ale spójną co do koncepcji, fabułę. Co więcej, język spektaklu jest środkiem bardzo wyrazistym i zapadającym w pamięć. Wypowiedzi surrealistycznych bohaterów, których imiona kojarzą się baśniowo - Króla, Królowej i Błazna - brzmią jak fragmenty traktatu filozoficznego o fantazji i języku i wciągają widza w rzeczywistość mentalną wypowiadających je osób. W świecie wewnętrznych rozterek bohaterów "Manifestu jaszczurki" widzowie przeżywają razem z nimi autentyczne dylematy filozoficzne. Zadają sobie na przykład pytanie o prawdę, o to, czym jest i jak do niej dotrzeć. Akcja ilustrująca dążenie do prawdy wygląda mniej więcej tak - na rozkaz Króla Błazen wyrusza w podróż w poszukiwaniu takiego miejsca na świecie, w którym fantazja nie ma racji bytu, a całą rzeczywistość da się ogarnąć rozumem i zracjonalizować. I, oczywiście, nie znajduje go. "Manifest jaszczurki" to w końcu spektakl surrealistyczny, więc nie przypadkiem czysty racjonalizm okazuje się w nim utopią.

Przedstawienie teatru Bretoncaffe - wyrażające nieufność w stosunku do rozumu i apoteozę niczym nieskrępowanej wyobraźni - jest pod jednym jeszcze względem surrealistyczne. Ma swoją niepowtarzalną, trudną do określenia aurę, bliską poetyce snu. Pozostawia widza z wrażeniem, że oglądał "sen na jawie", że uczestniczył w czyimś sennym marzeniu, w którym wszystko jest prawdopodobne i możliwe. Spory udział w stworzeniu tego nastroju ma groteskowa postać Królowej (Anita Wach), łączącej cechy kobiety i jaszczurki, ulegającej ciągłej metamorfozie ze zwierzęcia w człowieka i z powrotem. Rytmiczne dźwięki perkusji, powtarzalne ruchy postaci, przyciszone głosy aktorów i niezbyt jasne światło - wszystko to sprawia, że cała historia, rozgrywająca się w końcu wokół pojęć, nie żywych ludzi, wydaje się bardziej zagadkowa, wręcz sensacyjna.

Osobny akapit należy się formie scenicznej "Manifestu jaszczurki", którą bez cienia przesady można nazwać pełnym pograniczem sztuk. Mamy tu do czynienia z luźnym połączeniem dialogu scenicznego, muzyki na żywo, gry aktorskiej, tańca i projekcji video. Co ciekawe, nagromadzenie tylu środków nie wywołuje efektu rozpadania się całości na czynniki pierwsze. Raczej pozwala widzom odczuć wielość użytych tworzyw i ich korespondencję. Może dzięki temu spektakl wydaje się oryginalny i broni się przed zarzutem wtórności, epigoństwa w stosunku do dawno przebrzmiałego i nieaktualnego prądu, jakim był surrealizm.

Dla mnie "Manifest jaszczurki" to świadome nawiązanie do surrealizmu, jego kontynuacja. Zapewne nie przypadkiem ten "Manifest" jest spektaklem multimedialnym. Manifest nowego surrealizmu, adekwatny do momentu historycznego, jakim jest XXI wiek, musi mieć przecież inną formę od swojego poprzednika. Bez obrazu i ekranu byłby chyba niemożliwy.

Teatr Bretoncaffe, "Manifest jaszczurki", reż. Sławomir Krawczyński, muzyka: Dominik Strychawki, Jakub Rutkowski, choreografia: Anita Wach, wykonawcy: Anita Wach, Dominik Strycharski, Jakub Rutkowski, kostiumy: Marta Rowińska, projekt przestrzeni: Lech Rowiński, video: Lech Rowiński, Sławomir Krawczyński

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji