Artykuły

Zabłysło

Żydowskie Święto Purim, Wielka Środa w Kościele Rzymsko-Katolickim, w Prawosławnym ledwie rozpoczęty Wielki Post - wydawałoby się, że dla Homo Religiosus wyżej wymienionych wyznań nie może być gorszego pomysłu na spędzenie tego czasu jak wieczór w teatrze. Premiera "Goga i Magoga", która odbyła się w Teatrze Norwida 19 marca w teatralnej kawiarni jest tej opinii żywym zaprzeczeniem - pisze do e-teatru Katarzyna Sawczuk.

Był to teatr - nie teatr, przedstawienie - nie przedstawienie, kawiarnia - nie kawiarnia. Zamiast sceny, kostiumów, scenografii, charakteryzacji, czterech panów jakby prywatnie ze sterty papierów oraz własnej pamięci odczytujących - opowiadających (chwilami tylko z użyciem odrobinę bardziej aktorskich środków wyrazu niż poprawna dykcja) fragmenty znakomitej książki Martina Bubera. Zamiast fabuły, dopieszczonej formy, teatralnego sztafażu - urywki tekstu bardziej pomieszane niż powiązane, podane jak słuchowisko, w którym na plan pierwszy wysuwa się raz pełne znaczeń słowo, raz dźwięk - fortepianu bądź ludzkich głosów tworzących chóralno-recytatorski utwór. Zamiast kawiarni wypełnionej zwykle zdawałoby się podobnym lecz jakże innym gwarem i popularną rozrywkową muzyką - intymna, prawie domowa aranżacja przestrzeni, w której każdy może zająć najbardziej odpowiadające mu miejsce i śledzić spektakl tak, jak zwykł przysłuchiwać się i przyglądać najbliższym. Tekst bogaty zarówno w humor, jak rozważania filozoficzno-religijne najwyższej próby, który posłużył za wymownie-prowokacyjnie postrzępioną kanwę przedstawienia oraz niespodziewana dla teatromanów formuła zachęcają do refleksji, rozmowy na tematy, o których poza murami świątyń mało kto rozmyśla i mówi.

Wspaniałym i zupełnie naturalnym dopełnieniem premiery była więc zaaranżowana zaraz po niej dyskusja czy też raczej wymiana spostrzeżeń, wiadomości i poglądów pomiędzy przedstawicielami różnych religii. Jednym z głównych poruszanych wątków (także mocno zaakcentowanym przez reżysera) stała się prawda, że niezależnie od wyznania człowiek poszukujący Boga musi zmagać się z ciemnością, ale "światłość w ciemności świeci, lecz ciemność jej nie pochłonęła". Trudno o właściwsze i jednocześnie bardziej uniwersalne motto na progu Paschy, zarówno tej staro-, jak nowotestamentowej. A zabłysło ...w teatrze, w teatralnej, na co dzień spowitej dymem, kawiarni. Chyba nawet sam Martin Buber - współtwórca filozofii dialogu byłby tym uradowany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji