Artykuły

Częstochowa. Konferencja przed "Zemstą"

Teatr im. Mickiewicza przygotowuje się do premiery "Zemsty" Aleksandra Fredry planowanej na godz. 19 w najbliższą sobotę. Wczoraj z dziennikarzami rozmawiali twórcy spektaklu: Grzegorz Warchoł - reżyser i Stanisław Kulczyk - scenograf.

Grzegorza Warchoła [na zdjęciu] z pewnością bardziej kojarzymy z aktorskich wcieleń filmowych i telewizyjnych. Jest jednak również reżyserem mającym w dorobku zarówno teatry telewizji, filmy (w tym seriale), jak i spektakle teatralne. Jak przyznał, do realizacji "Zemsty" w Częstochowie zaprosiła go dyrekcja Teatru im. Mickiewicza.

- Unikam przedstawień, przy których nie trzeba się napracować - odpowiedział Warchoł na pytanie, czy przyjechał zrobić przedstawienie szkolne, czyli nie wymagające twórczego wysiłku - Co to znaczy szkolne: złe, zachowawcze? Przyjąłem propozycję zrobienia "Zemsty" z pełną świadomością, że będzie to przedstawienie adresowane do szkół. W związku z tym trzeba je zrobić tak, żeby młodzież nie gwizdała, nie odwróciła się od tego. - Odkrywczy pomysł? - nie mam takiego. Jak się chce powiedzieć w teatrze coś nowego, najlepiej napisać nową sztukę.

Stanisław Kulczyk uznał widać, że reżyser jest zbyt skromny w tym stwierdzeniu. Przypomniał, że pomysł na spektakl jest obecny choćby w propozycjach scenograficznych reżysera.

- Nawet przez kostium ta "Zemsta" będzie odmienna od znanych nam realizacji. Stawia na pełną prawdę historyczną, pieczołowite odtworzenie strojów z epoki - mówił scenograf.

Robert Dorosławski, dyrektor częstochowskiej sceny, podkreślił zupełnie odmienną pracę z tekstem w tym przedstawieniu. Mimo że jest on wykorzystany bez skreśleń, częstochowska inscenizacja trwa dwa razy po 38 minut, podczas kiedy inne spektakle z trudem zamykały się w trzech godzinach. - Gdzieś wyczytałem - przyznał Warchoł - że jeśli w dramacie pewną partię tekstu aktor wypowiada w minutę, to w komedii podobny fragment powinien zająć mu 30 sekund. I w pełni się z tym zgadzam. Poza tym Fredro w "Zemście" dał bardzo dużą swobodę realizatorom. Jego didaskalia nazywam "klamkowymi", ograniczają się bowiem tylko do wskazówek: wchodzi prawymi drzwiami, wychodzi lewymi. Ja i z tych wskazań rezygnuję. Bo dzisiejszy widz przyzwyczajony do migotliwości telewizji, ma bardzo duże poczucie umowności przestrzeni, tego kto, gdzie się znajduje. Stąd też ograniczenie scenografii do minimum.

Spotkanie z dziennikarzami Dorosławski wykorzystał, żeby poinformować o innych planach Teatru. Tak więc 37 marca (Międzynarodowy Dzień Teatru) pokazany zostanie monodram Piotra Machalicy "Mały światek Sammy Lee". Dzień wcześniej natomiast (także w związku ze świętem) na życzenie publiczności powtórzony zostanie Kalinowy Salon Poezji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji