Artykuły

"Król Roger", czyli klip w operze

Dwie realizacje Opery Wrocławskiej "Król Roger" i "Hagith" ukazały się na płycie DVD - recenzja Adama Domagały w Gazecie Wyborczej.

"Hagith" powstała w 1913 r. do libretta Feliksa Dörmanna, luźno zainspirowanego biblijną opowieścią o starym królu Dawidzie i Szumenitce Abiszag. Z zapomnianą operą, w warstwie muzycznej pozostającą pod wpływem twórczości Ryszarda Straussa, czas obszedł się nieżyczliwie. Nerwowa, wypełniona zachwycającymi, lirycznymi fragmentami partytura podporządkowana jest grafomanii libretta. Reżyser Michał Znaniecki świadom niedoskonałości dzieła postawił na sugestywną oprawę plastyczną - trochę jak z "Matki Joanny od aniołów" Kawalerowicza, a trochę jak z "Nocy żywych trupów" Romero. Centralnym punktem scenografii spektaklu jest wielkie łóżko. W sypialni dogorywa żądny życia i władzy starzec (Taras Ivaniv). Tutaj też Hagith (Wioletta Chodowicz), wyrwana z karmelickiego azylu mniszka, i następca tronu (Adam Zdunikowski) wyznają sobie miłość. W tej komnacie dokona się gwałt i finałowy akt ukamienowania tytułowej bohaterki.

Na płytę "Hagith" została przeniesiona bez większej fantazji. Monumentalna muzyka brzmi doskonale, ale to statycznie sfilmowany spektakl, w którym kamera ujawnia to, czego zwykle nie zauważa publiczność w teatrze: przesadzoną, konieczną na wielkiej scenie charakteryzację, umowność kostiumów, zerkanie śpiewaków stronę orkiestronu.

Inaczej "Król Roger" do libretta Jarosława Iwaszkiewicza - dzieło dojrzałe, docenione, choć i tak mniej znane, niż na to zasługuje. Wystawił je we Wrocławiu Mariusz Treliński. Zignorował didaskalia Szymanowskiego i Iwaszkiewicza. Trudno orzec, jak bardzo zmieniło to sens dzieła, o którym sam kompozytor z dystansem napisał, że nieco "przefajnował". Reżyser zastąpił wątek walki dwóch światopoglądów (religijnego i panteistycznego) wątkiem dezintegracji osobowości nieszczęsnego władcy i stworzył efektowny teledysk w trzech aktach.

Zwłaszcza dwie sceny pozostają na długo w pamięci: początek pierwszego aktu, gdy po wzniosłym cerkiewnym hymnie nagły podmuch wiatru nadyma krwiste szaty dostojników kościelnych, szarpie tłumem, gasi świece. I psychodeliczny finał rozegrany na zbliżeniach twarzy głównego bohatera (Andrzej Dobber) - gdy Roger zamyka oczy, kamera jakby wjeżdżała mu pod powieki, a przez ekran pędzą elektroniczne wygenerowane obrazy.

Realizacja telewizyjna tego widowiska to majstersztyk: kilkanaście kamer, różne kąty filmowania, ujęcia statyczne na przemian z efektownymi jazdami, plany ogólne i detale, ostry montaż. Tak filmuje się klipy i rozrywkowy show, a nie spektakle operowe - ale właśnie dzięki temu podejściu uzyskany został efekt, który zainteresuje nie tylko amatorów operowych archiwaliów. Pośród tradycyjnie sfilmowanych produkcji operowych na DVD wrocławski "Król Roger" jest zupełnie wyjątkowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji