Artykuły

Lektorium

"Księga Hioba" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Leszek Pułka.

Zamknąć opowieść w sześcianie powietrza. Naznaczyć jego ściany czernią i światłem. Usadzić aktorów przy pulpitach z partyturą. Skłonić jazzujące trio do muzycznego komentarza scenicznych obrazów. To pomysł Piotra Cieplaka na "Księgę Hioba".

Inscenizacja Cieplaka przypomniała mi legendarny teatr instrumentalny MW 2 i projekty Bogusława Schaeffera. Narracje dzieją się tu bowiem przede wszystkim w wyobraźni odbiorcy, nie na scenie. Gra jest próbowaniem tekstu. Spektakl jego wchłonięciem.

Patrząc na spektakl Cieplaka, trzeba przełamać stereotypy. Widz, dramat, scena, działania aktorskie - właściwie nic nie jest konwencjonalne. Słowa biblijnej "Księgi Hioba" w interpretacji zaproszonych przez Cieplaka artystów przybrały postać fonosfery, która stapia się z elektrycznym brzmieniem instrumentów Kormoranów. Te dwa światy równoczesnych lub przeglądających się w sobie dźwięków wyznaczają dramaturgię. Reszta, czyli teatr, to scenograficzne obrazy Andrzeja Witkowskiego - coś jak przestrzeń ze snów Ryszarda Horowitza.

Postacie zachowują prywatne imiona. Maciej Tomaszewski otwiera opowieść w smokingu. Dyrygent, potem może nawet milczący recenzent wydarzeń/opowieści, zasiądzie na stronie, by pić herbatę w fotelu. Zapowiada męczeństwo Hioba jak konferansjer wykonawców wyrafinowanego koncertu.

Na początku - wydaje się - siedzimy w muzeum figur woskowych. Aktorzy-instrumenty są nieruchomi jak posążki. Powoli ożywają. Eryk Lubos w czarnych ciuchach - fan rapu, może clubbingu, ledwo skrywa furię i bunt. Niekiedy zrywa się z krzesełka, by zatoczyć świetlisty krąg skakanką i wejść weń, niczym Adam z obrazu Boscha, zamknięty w kuli powietrza. Zdzisław Kuźniar w odświętnym garniturze ściąga ze zmęczonych stóp półbuty, starannie je ogląda niczym mędrzec znużony drogą. Henryk Niebudek, być może Hiob, którego w formie utrzymuje tylko pancerz fraka. Snuje opis irytacji człowieka, jakby wyjmował z ust papierową taśmę tekstu. Chwilami wręcz niechlujny niczym muzykant z prowincjonalnego dansingu. Dorota Abbe w małej czarnej. Trochę anielica, trochę niegrzeczna dziewczynka, prężąca się jak kot w oczekiwaniu na rozkosz. Lena Skrzypczak, zmysłowa blondynka w koktajlowej sukni, która więcej zapowiada, niż zakrywa. Łucja Burzyńska - koronkowa dama. W jej oczach widać diabelskie chochliki. Marek Kocot, próbujący dzielić z nimi owinięty papierem chleb niczym serdeczny podróżny z podmiejskiego pociągu.

Opowiadają o Hiobie, którego Bóg doświadcza cierpieniem, by upokorzyć szatana. To opowieść pełna zwątpień, niepewności, odruchów buntu. "Szczęśliwy jest człowiek, którego karci Bóg" - powtarza Marek zamknięty z wszystkimi w ciężkim krysztale powietrza - memento czy szyderstwo, nie jesteśmy pewni. Skąd bezmyślne chichoty, ptasie śmiechy bohaterów? Są puści?

Upewniwszy się, że ludzka mądrość nie rozwikła zagadek Bożego przeznaczenia, zrywa się z krzesła Sławomir Maciejewski. W przejmującej, chwilami niemal epileptycznej tyradzie wstrząsa nami i nimi. Upada krzycząc: "Wszechmogący dla nas niedosiężny, wielki jest siłą. I sądem, i pełnią sprawiedliwości; nie krzywdzi nikogo". Patos czy prawda? Pytanie czy potwierdzenie? Od czasu monologu Eklezjasty w "Historii Jakuba" nie słyszałem w tym teatrze równie kategorycznego wyzwania. Bo najbardziej wyzwaniem jest spektakl Cieplaka/Witkowskiego/Kormoranów. Prośbą o uważną lekturę słów, które nie są współczesnymi banałami publicystów i showmanów.

Cieplak ma świadomość potęgi kiczu. Dał nawet widzom biblijny girlsband w tle, jakby szydził z klipów w stylu MTV. Dał Kormorany grające muzykę pełną popkulturowych cytatów. Zbudował z Witkowskim krystaliczną czasoprzestrzeń, która niczym matrix mnoży światy - lustrem podłogi, pod którą widać świat na opak, cieniami od reflektorów na suficie. Ale skondensował do minimum ruch sceniczny, by wydobyć znaczenie słów. "To dziwactwo" - powie niejeden w świecie, który ze wszystkich głośników wykrzykuje: "Teraz ja!".

Cieplak mówi: "Nie ja. Bóg". Słuchałem z zapartym tchem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji