Artykuły

"Kawaler..." ma urok, ale i "ramotność"

"Kawaler srebrnej róży" w reż. Güntera Mayra w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Piękna ilustracyjna muzyka "fastrygowana" walcem jest sama w sobie taką zaletą "Kawalera srebrnej róży", że najnowszej premierze Opery wybacza się jej "opakowanie", pokryte aż za grubą warstwą patyny.

Pierwszą premierę po powrocie na stanowisko dyrektora Opery na Zamku Warcisław Kunc zaczyna od wprowadzenia do repertuaru klejnotu operowej literatury. "Kawaler srebrnej róży" Richarda Straussa jest jedyną komedią muzyczną, jaką popełnił autor wielkich mrocznych oper ("Salome", "Electra") - ponoć by dowieść światu, że gdyby chciał, mógłby osiągnąć równie spektakularne sukcesy co Johann Strauss (z którym łączyło go tylko tak samo brzmiące nazwisko). Jednak nawet w tym walcowym rytmie "fastrygującym" całą partyturę "Kawalera..." czuje się pazur wybitnego kompozytora. Wiedeński walc nie jest tu tylko przyjemną melodią, on pulsuje w rytm emocji bohaterów. Tym samym dzieło wymaga od muzyków i solistów wybitnej precyzji. W Polsce Strauss jest tak rzadko wykonywany, że - z braku doświadczonych w tych ariach wykonawców - trzeba posiłkować się międzynarodowym zespołem solistów. Ci śpiewający premierę w Szczecinie (Beela Müller, Lubica Gracova, Katarzyna Oleś Blacha i wyjątkowo przekonujący w roli grubiańskiego rozpustnika Paweł Izdebski) zaprezentowali znakomitą kulturę muzyczną. Pod batutą Kunca orkiestra podaje też muzykę lekko i finezyjnie.

Reżyser Günter Mayr postawił na inscenizację bardzo tradycyjną. Akcja dzieła Straussa rozgrywa się w XVIII-wiecznym Wiedniu, a stylowe kostiumy i dekoracje nawiązują do tych czasów. Taki "Kawaler' ma swój spatynowany urok, ale i, niestety, swoją "ramotność". A przecież w libretcie jest potencjał na znacznie więcej niż farsową historię frywolnych miłostek wiedeńskiej arystokracji. Rzecz jest "podszyta" ambitną refleksją nad upływającym czasem. Z tym problemem mierzy się Marszałkowa, dama po trzydziestce, która mając 17-letniego kochanka, słusznie przewiduje, że młodzian porzuci ją dla młodszej. Zniesie to zresztą z godnością, dzięki czemu do historii gatunku przejdzie jako jedyna myśląca w operze.

"Kawaler...", ze względu na duże koszta, ma być w tym roku tylko sześciokrotnie wystawiony na deskach Opery. W kilka dni po premierze zespół wyjeżdża z nią na turnée po Hiszpanii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji