Artykuły

Operetka - niech żyje!

"Zemsta nietoperza" w reż. Wiesława Ochmana w Mazowieckim Teatrze Muzycznym Operetka w Warszawie. Pisze Teresa Grabowska w Trybunie.

Dwa i pól roku istnienia - bo takim właśnie wiekiem legitymuje się dziś Mazowiecki Teatr Muzyczny Operetka w Warszawie - cóż to jest wobec stu, dwustu, albo i więcej lat działalności, jaką poszczycić się może sporo innych placówek muzycznych? Brakuje więc dawnych świetnych tradycji, a co gorsza, brakuje także odpowiedniej własnej siedziby; nie brakuje natomiast wielkich ambicji: "stworzenia nowego rozdziału w historii polskiej operetki" (jak wyznaje w programie dyrektor instytucji).

I to właśnie godne jest najwyższej pochwały zwłaszcza w sytuacji, gdy Teatr Muzyczny Roma przeszedł na produkcję wyłącznie musicali, a gatunek klasycznej operetki, tak wspaniale niegdyś w naszej stolicy kwitnący (po dziś dzień ma on przecież liczną rzeszę wielbicieli), zaczyna tu po prostu ginąć. Klasyczny bowiem repertuar operetkowy, w światowym dziedzictwie wcale bogaty i - wbrew nierzadkim opiniom - obfitujący w pozycje o wysokich wartościach, godzien jest z pewnością także w naszych czasach, podobnie jak inne gatunki muzycznego teatru, prezentacji i to nie tylko przypadkowej i pokątnej, ale w pełnym blasku i przy udziale najlepszych wykonawców.

Powstawanie współczesnych oper nie każe przecież odsyłać do lamusa arcydzieł Mozarta, Verdiego, czy Wagnera; czemuż więc w związku z rozkwitem i powodzeniem musicalu miałaby być "skasowana" tradycyjna operetka? Byle tylko przy scenicznej realizacji najwybitniejszych pozycji z tej dziedziny zachowywać właściwą jej elegancję i dobry smak nie sięgając, w imię poklasku mniej wymagających odbiorców, po chwyty rodem z taniej farsy...

Mazowiecki Teatr Muzyczny chce więc i może być dla klasycznej operetki w Warszawie - i nie tylko - przysłowiową "deską ratunku", a jego założycielowi i szefowi Włodzimierzowi Izbanowi powinien dodawać otuchy fakt, że w podobnie trudnych warunkach bezdomności rozpoczynała ongiś swą chlubną działalność sławna dziś w świecie Warszawska Opera Kameralna. Jak dotąd pochwalić się może ten teatr liczbą pięciu premier (to wcale nie mało jak na tak krótki czas istnienia), a szóstą stała się świeżo zaprezentowana na szacownej scenie Teatru Polskiego druga już inscenizacja najświetniejszego bodaj arcydzieła operetkowego gatunku, tj. "Zemsty nietoperza" Johanna Straussa.

Zgodnie z przyjętymi założeniami zaangażowano do tego przedsięwzięcia całą plejadę znakomitych artystów. Reżyserii podjął się słynny tenor Wiesław Ochman; obchodzi on właśnie 50-lecie swojej artystycznej działalności, ma już także na swym koncie szereg inscenizacji operowych. W zabawną postać więziennego dozorcy Froscha wcielił się sam Daniel Olbrychski; za pulpitem dyrygenckim stanął ceniony specjalista w dziedzinie operetkowego repertuaru Jacek Boniecki W gronie solistów zaś można było oklaskiwać wybitnych operowych śpiewaków młodszej generacji jak Artur Ruciński (świetny Eisenstein!), Wojciech Gierlach, czy poznańska sopranistka Barbara Gutaj. Były więc wszelkie dane, aby mogło powstać świetne, barwne przedstawienie - i rzeczywiście nie zabrakło w nim wielu bardzo ładnych momentów, a premierowa publiczność przyjęto je długim i gorącym aplauzem Jak będzie dalej - najbliższa przyszłość pokaże; w każdym razie młodej operetkowej placówce z serca życzymy sukcesów i wsparcia nie tylko ze strony samorządu województwa mazowieckiego, którym już się cieszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji