Artykuły

Teraz rewolucja, "Andrea Chenier" Mariusza Trelińskiego w Warszawie

Czysta miłość kontra okrucieństwo francuskiej rewolucji - opera Giordano w ujęciu Trelińskiego w ubiegłym roku podbiła Waszyngton. W sobotę premiera w Operze Narodowej.

Inscenizacja znakomitej opery Umberto Giordano o francuskim poecie doby rewolucji - Andrea Chenier, powstała w koprodukcji Teatru Wielkiego w Poznaniu i kierowanej przez Placido Domingo Opery w Waszyngtonie. Premiera w reżyserii Mariusza Trelińskiego, 11 września ubiegłego roku, była wydarzeniem.

Opera polityczna

Amerykańska prasa zaangażowany i pełen historycznych odniesień spektakl przyrównywała do wizyjnego teatru Konrada Swinarskiego, wskazywała na gombrowiczowskie korzenie ironicznej aury inscenizacji.

Sam Paul Volfowitz, wiceminister obrony USA, głęboko poruszony premierą, wypowiadał się w prasie, że nie przypuszczał, że opera może być sztuką tak aktualną politycznie - w inscenizacji Trelińskiego doszukiwano się bowiem komentarzy do aktualnych wydarzeń w Iraku i akcji terrorystycznych. Sam Treliński trochę się z tym nie zgadza.

- Nie interesuję się polityką, ale wszelkie rewolucje mają taki sam kształt - przyznaje reżyser, od tego sezonu dyrektor artystyczny Opery Narodowej. - Wpierw szczytne deklaracje, zachwyt ideałami, euforia, a potem terror i totalny upadek.

Egzekucja we krwi

Treliński wychodząc od czystego dzieła, szuka jego aktualnych sensów, odniesień do współczesności. Chce wejść w dialog z widzem i go poruszyć.

Na amerykańskich widzach największe wrażenie robiły finalna scena egzekucji z workami na głowach, kojarzona z aktualnymi wtedy wydarzeniami w więzieniu w Abu Ghraib, także zbudowana w spektaklu wielka ściana spływająca krwią i pies, który tę krew zlizywał.

- "Andrea Chenier" to opera znana na świecie, a rzadko u nas grywana. To także dzieło gęste od znaczeń i pięknej muzyki - podkreśla Mariusz Treliński.

Na granicy światów

Słynna inscenizacja swój kształt zawdzięcza genialnej scenografii Borisa Kudlicki i fantastycznym kostiumom Magdaleny Tesławskiej i Pawła Grabarczyka. Także niezwykłej grze świateł, autorstwa Felice Ross, które z ciemności wydobywają czerwień gilotyny czy rewolucyjnego trybunału.

- Pierwszy akt rozgrywający się w pałacu hrabiny de Coigny to czysta groteska i ironia - zdradza Treliński. - To nie opera, wręcz balet.

Drugi akt swą poetyką przypomina kabaret, akty trzeci i czwarty to czysty teatr polityczny, w którym rzeczywistość przypomina blokhaus lub jakiś zakład penitencjarny. W tym wszystkim rozgrywa się dramat Andrea Chenier, człowieka o niezłomnych zasadach.

Chenier to według Trelińskiego mędrzec stojący na granicy dwóch światów - świata terroru i okrucieństwa, którego nie akceptuje, i świata, którego nie zna, który dopiero ma nadejść. Mędrzec, któremu przydarza się jak najbardziej ludzka miłość do Maddaleny.

- Ten kontrast między czystością jego uczuć a okrucieństwem czasów jest najbardziej interesujący - mówi Treliński. - W tej inscenizacji specjalnie go wyostrzam.

Doborowa obsada

Treliński zaprosił do głównych ról zagranicznych artystów - Keitha Olsena, który na zmianę z Michałem Marcem wcieli się w postać Andrea Chenier, oraz Tatianę Borodinę z Teatru Maryjskiego w Petersburgu, która podobnie jak Monika Mych śpiewać będzie partię Maddaleny di Coigny. W pozostałych rolach usłyszymy m.in. Adama Szerszenia, Mikołaja Zalasińskiego, Monikę Ledzion, Małgorzatę Pańko, Joannę Cortes, Katarzynę Suską oraz Annę Lubańską.

Kierownictwo muzyczne nad warszawska premierą objął wybitny polski dyrygent Grzegorz Nowak, koncertujący z najlepszymi orkiestrami i artystami na świecie, dyrektor muzyczny festiwalu "Musique & Amitie" w Szwajcarii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji