Artykuły

Ciekawy rok na scenie w olsztyńskim Jaraczu

To było dobre 12 miesięcy dla teatru. Przyniosły kilka znaczących zmian i dużo nowych działań, a organizowane festiwale wypadały znakomicie. W cieniu pozostaje tylko rodzimy repertuar - 2007 rok podsumowuje Ewa Jarzębowska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Rok 2007 w Jaraczu zaczął się od karnawałowej rewii "Niech żyje bal", a skończył lekką w odbiorze "Prywatną kliniką" w reżyserii Jerzego Bończaka. Sztuka, choć oparta na zawiłej intrydze, jest prosta w odbiorze. Harriet, w tej roli niezawodna Alicja Kochańska, ma dwóch kochanków, którzy ją utrzymują i o sobie nie wiedzą. Pewnego dnia splot wypadków sprawia, że w jej domu spotykają się obaj mężczyźni, ich żony i weterynarz. Kobieta dwoi się i troi, by nikt nie zorientował się, co się tak naprawdę dzieje.

Miniony rok przyniósł w Jaraczu sporo zmian. Najważniejszą był remont dużej sceny i kulis. Teraz reżyserzy mogą przenosić swoich bohaterów za pomocą zapadni, częściej zmieniać dekoracje dzięki obrotowej scenie oraz korzystać z lepszego oświetlenia i dźwięku. Jednak najgłośniejsza i najkorzystniejsza dla teatru zmiana, która sprawiła, że o olsztyńskim Jaraczu mówiły media ogólnopolskie, to nowa formuła letniego festiwalu teatralnego Demo-Ludy. W 2007 roku organizatorzy poświęcili go teatrom z Rosji i Białorusi. Pomysł bardzo ciekawy, bo widzowie mogli obejrzeć spektakle przygotowane w innej formie i treści niż rodzime produkcje. Kilkadziesiąt spektakli pokazanych na trzech festiwalach teatralnych w Olsztynie: Olsztyńskich Spotkaniach Teatralnych, Prologu i Demo-Ludach, decyduje o tym, że to był dobry rok dla Jaracza.

Niestety, ciekawe festiwale ujawniły jeden mankament teatru. Brakuje nam bardzo dobrych premier, choć nowych spektakli powstaje tu kilkanaście rocznie. W pamięci na dłużej zostaje śmieszno-straszne "Ich czworo" [na zdjęciu] Zapolskiej w reżyserii Giovanny Castellanosa czy utrzymany w podobnej tonacji "Napis" Sibleyrasa w reżyserii Norberta Rakowskiego.

Teatr ma za sobą pokojowy przewrót na scenie Margines. Jej nowym szefem został Giovanny Castellanos. Miał zadbać o bardziej eksperymentalną formę spektakli i zrobił to. Ostatniej premiery, czy raczej prowokacji teatralnej "IV moralna", czyli spotkania z Piotrem Marią Maksińskim, nie można nazwać tego spektaklem, a właśnie eksperymentem teatralnym. Najlepszym przedsięwzięciem odświeżonego Marginesu w minionym roku był cykl "Czerwony październik". To spotkania o kulturze, sztuce i społeczeństwie.

W tym roku przez teatr przetoczyła się jeszcze jedna dyskusja dotycząca teatralnego plafonu i tego, czy ma na nim widnieć malowidło według projektu Marka Świąteckiego. Konserwator zabytków na to się nie zgodził, więc sufit pozostał niezmieniony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji