Artykuły

Teatr formy broni się sam

- Choć na co dzień zajmujemy się teatrem alternatywnym, dla zdrowia psychicznego postanowiliśmy zrobić coś klasycznego i tradycyjnego, bowiem jako w połowie lalkarze, w połowie aktorzy utożsamiamy się z teatrem lalek - mówią DAGMARA SOWA I PAWEŁ CHOMCZYK, autorzy i wykonawcy "Szopki Polskiej" w BTL-u.

- rozmowa z Dagmarą Sową i Pawłem Chomczykiem, niezależnymi aktorami, członkami Kompanii Doomsday, współpracującymi m.in. z Białostockim Teatrem Lalek, Teatrem Dramatycznym w Białymstoku i Teatrem Rampa w Warszawie

"ŻK": - Przyglądając się spektaklowi z widowni, dało się zauważyć, że najmłodsi widzowie nie od razu zainteresowali się "Szopką polską ". Dopiero po kilkunastu minutach spektaklu było widać ich zainteresowanie lalkami

Paweł Chomczyk: - Kontakt aktora z widownią jest kontaktem innym niż kontakt lalki z widownią. Sztuka dramatu i sztuka teatru lalek są dwiema różnymi sztukami, chociaż bardzo często spotykają się one w dzisiejszym teatrze. Wydaje mi się, że dzieci bardzo dobrze reagują na teatr formy, którego jest w tej chwili stosunkowo niewiele na deskach polskich scen. Nic wartościujemy, czy to dobrze, czy źle. Teatr powinien być po prostu dobry.

Z pełną premedytacją uciekaliśmy od reżyserii, od inscenizowania "Szopki polskiej", bowiem uznaliśmy, że chcemy zrobić spektakl w duchu tradycyjnym, nawiązujący do korzeni lalkowego teatru w Polsce. Choć na co dzień zajmujemy się teatrem alternatywnym, dla zdrowia psychicznego postanowiliśmy zrobić coś klasycznego i tradycyjnego, bowiem jako w połowie lalkarze, w połowie aktorzy utożsamiamy się z teatrem lalek.

Skąd zaczerpnięte zostały teksty do "Szopki polskiej"?

Dagmara Sowa: - Głównie opieraliśmy się na tekstach staropolskich. Było mnóstwo materiału, który trzeba było poskracać. Usunięte zostały niektóre sceny i w ten sposób powstał 40-minutowy spektakl z podstawowymi wątkami, które zawsze znajdowały się w szopce, czyli wątkiem pasterzy, wątkiem Herodowym czy hołdem żłóbka.

P.Ch.: - Teksty staropolskie były przekazywane z pokolenia na pokolenie, w formie słownej, później zostały spisane, w związku z czym występują drobne różnice w zapisach. Tworząc spektakl, korzystaliśmy z kilku zapisów, m.in. z zapisu Estreichera.

Od kiedy prezentują państwo tak nietypową sztukę?

D.S.: - Jest to już trzeci sezon, kiedy prezentujemy "Szopkę polską".

P.Ch.: - Ze spektaklem byliśmy na amerykańskim tournee w stanie Nowy Jork. Zostaliśmy tam zaproszeni przez duży uniwersytet Stanu Nowy Jork, który ma Wydział Teatru i Tańca, dysponujący wieloma przestrzeniami teatralnymi. Jedna z nich została nam udostępnioną żeby zaprezentować tam kilkakrotnie szopkę i poprowadzić warsztaty lalkowe ze studentami wydziału.

"Szopka..." była prezentowana także na Międzynarodowym Festiwalu Misteriów Bożonarodzeniowych na Ukrainie, poza tym gościliśmy ze spektaklem na kilku festiwalach w Polsce. Występujemy także gościnnie w polskich teatrach.

D.S.: - W planach na przyszły rok (mam nadzieję, że uda sieje zrealizować) mamy wyjazd do państw tzw. Bloku Wschodniego, by zaprezentować spektakl na Białorusi, jeszcze raz na Ukrainie czy na Litwie.

Za granicą przyjmowani jesteśmy bardzo ciepło. Baliśmy się, że tekst będzie barierą ale okazało się, że nie było z tym żadnego problemu. Wątki są powszechnie znane, a widzowie byli zafascynowani tym, że można tak dużą liczbą lalek opowiedzieć krótko taką historię.

P.Ch.: - Mamy bogate doświadczenia wielokulturowe. Inaczej na spektakl reagują ludzie związani z Polską chociażby poprzez dziadków czy pradziadków, a inaczej osoby, które z naszym krajem i tradycją się nic zetknęły. Postać sceniczna, jaką jest lalka, sama w sobie jest pewnym znakiem, skrótem, obrazem jakiegoś problemu, dlatego jesteśmy w stanie przekazać treść (nawet kiedy nie do końca tekst jest zrozumiany przez odbiorców). Wydaje mi się, że teatr formy sam w sobie się broni.

A czy teatr lalek ma jeszcze rację bytu w XXI wieku?

D.S.: - Dopiero teraz wchodzi moda na teatr lalek.

P.Ch.: - Powiedziałbym, że następuje eksplozja teatru lalek w Europie. W Polsce ta moda zaczyna dopiero kiełkować, ma to duży związek z formami finansowania teatru niezależnego, bo najciekawsze rzeczy w teatrze lalek na całym świecie dzieją się właśnie w teatrze wolnym, niezależnym. Nie jest to rzecz nową ponieważ lalkarze od wielu lat byli artystami mobilnymi, często niezwiązanymi z żadnymi grupami formalnymi, instytucjonalnymi. Jeżdżąc bardzo dużo po Polsce czy Europie, obserwujemy fantastyczne trendy teatru zupełnie nowego, który nie jest ograniczony w żaden sposób cielesnością aktora; teatru, który miesza rozmaite środki wyrazu teatru wizualne-

go, formalnego, teatru aktorskiego, plastycznego, teatru tańca. To, co prezentujemy w naszej ,,miniaturze szopkowej", to bardzo wąski wycinek teatru lalek, który w tej chwili rozwija się ogromnie.

W którym państwie europejskim teatr lalek najbardziej rozkwita?

P.Ch.: - Są różne trendy w różnych częściach świata.

D.S.: - My jesteśmy dość silnie związani ze stylistyką teatru lalkowego z Niemiec, z którym współpracujemy od 5 lat. To też w jakiś sposób wywiera na nas wpływ.

P.Ch.: - Zawsze na tyglu kulturowym powstają rzeczy odkrywcze, nowe, ciekawsze. Wydaje mi się, że zawsze spotkanie różnych ludzi na gruncie teatru lalek przynosi bardzo dobre efekty.

-Jak długo trzeba się uczyć operowania 21 lalkami w dwie osoby w trakcie spektaklu?

D.S.: - Mamy troszkę naszych "myków". Trzeba sobie jakoś radzić, kiedy na scenie mamy jednocześnie 11 lalek. Cały projekt przygotowywaliśmy rok.

P.Ch.: - Jeśli chodzi o naukę samego operowania lalkami, jest to pewnego rodzaju warsztat, który nabywa się w szkole lalkowej. Znamy jednak mnóstwo lalkarzy samouków, którzy doskonale sobie radzą.

Jak powstała (wzorowana na krakowskiej) szopka, która stanowiła tło do scenicznych wydarzeń?

P.Ch.: - Szopkę stworzył rzeźbiarz Marek Szyszko. My mieliśmy jedynie wkład w kreowaniu rysu wizualnego tego przedsięwzięcia. Byłoby nieuczciwie nie powiedzieć o innych realizatorach tego spektaklu. Projekty lalek stworzył uznany scenograf Wiesław Jurkowski. Lalki zostały wykonane przez artystów Akademii Teatralnej w Białymstoku.

***

Spektakl "Szopka polska", zaprezentowany w kaliskim Centrum Kultury i Sztuki w miniony piątek, przygotowany i wykonany został przez Dagmarę Sowę i Pawła Chomczyka, lalkarzy z Białegostoku. Jego główny element architektoniczny nawiązuje do tradycyjnej szopki krakowskiej. Dwoje aktorów przy pomocy dwadziestu jeden lalek opowiada historię o Narodzeniu Bożym, poruszając m.in. wątek Zwiastowania, wątek pasterzy podążających do Betlejem i adoracji żłóbka. Spektakl, okraszony kolędami, pozwolił przybliżyć dzieciom i młodzieży niepowtarzalny klimat świąt Bożego Narodzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji