Artykuły

Dobra zabawa, dęty show

IV Międzynarodowy Festiwal Teatralny Betlejem Lubelskie recenzuje Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Teatr przedmiotu to fajna sprawa. Ta jedna z form teatru lalkowego nawiązuje do naturalnej skłonności dzieci. Gdy stare zabawki im się znudzą, ich rolę może spełniać wszystko, co jest pod ręką. Z przedszkolnych czasów jakimś cudem jeszcze pamiętam, że bawiliśmy się z koleżanką w nocne podchody - ona była księżniczką. Na podwórku prosty kij mógł być karabinem w zabawie "w wojnę", a tenże kij z przytroczonym kawałkiem tektury czy dykty i wymalowanym numerem - kierownicą rajdowego motocykla świdnickiego idola lat 50. Jana Szczerbakiewicza.

Wyobraźnia podpowiadała mnóstwo takich pomysłów, może także dlatego, że nie została jeszcze zmacerowana przez wszechobecną dziś telewizję.

Grzegorz Kwieciński w autorskim spektaklu "Pastorałka. Do Betlejem pospieszajcie" [na zdjęciu] przywiezionym na IV Międzynarodowy Festiwal Teatralny Betlejem Lubelskie przez Teatr Lalek Rabcio z Rabki Zdroju do takiej wyobraźni dziecięcej się odwołuje. W rękach dwóch doskonałych aktorów, Piotra Serafina i Pawła Stojowskiego, widły się stają Diabłem czy też jego atrybutem. Szpadel ubrany w kawałek czerwonego płótna na przybitej doń poprzeczce może być świetnym (plastycznie) Herodem. Brzozowe kołki są Pastuszkami, ale w razie potrzeby zamieniają się a to w fujarkę, a to w skrzypce. W tej konwencji nawet kamień staje się Wołkiem u stajenki i to muczącym (ustami animującego go aktora), a dzwoneczek - Osiołkiem. Nie dość, że Kwieciński puka do dziecięcej wyobraźni, to otwiera też sferę wartości. Jest zabawa jak z podwórka, ale i rozgraniczenia dobra i zła, piękna i szkaradzieństwa. Czyż można oczekiwać więcej od teatru dla dzieci?

Na drugim biegunie festiwalowych propozycji sytuuje się przedstawienie Teatr Arabeska z Charkowa. Okazało się, że jego intrygujący tytuł "Merry Christmas Jesus Christ (szopka talk show)" - podobnie jak było niedawno na Międzynarodowych Spotkaniach Teatrów Tańca z serbskim "Victoria Beckham ma migrenę" - więcej obiecywał niż dał. Można się przy tym zastanawiać, czy trafił on na odpowiedni festiwal. W zasadzie musical miał doskonałe pomysły, jak przerwy na reklamę, niezwykle sprawne aktorstwo, ale w postmodernistycznych treściach był dęty, mętny i aż do bólu pretensjonalny. Organizatorzy, w przeciwieństwie do doświadczonych w tym względzie Konfrontacji Teatralnych, nie zadbali o symultaniczne wyświetlanie tekstów piosenek i nawet wypowiadane po polsku pewne kwestie mętliku w głowach odbiorców nie rozświetliły. Jak na złość, spektakl był dokuczliwie długi, około dwugodzinny, więc wymęczenie "materiału" na widowni było straszliwe.

Dobrze zaś, że nastrój poprawił potem muzyczny jego akcent - świetny koncert "Kasperowe kolędowanie" Męskiego Zespołu Wokalnego Kairos pod dyr. Borysa Somerschafa. Wszystkich spektakli w programie nie dało się w takim natłoku propozycji obejrzeć, a ponoć największym wydarzeniem szopkowego festiwalu była pastiszowo-purnonsensowna "Pastorałka. Rzecz o Narodzeniu Pańskim" z gliwickiego Teatru A. Króciutki wybór z niego w postaci "Kolażu adwentowego" z feretronami, zapaloną gwiazdą i wzorowaną na śpiewach gregoriańskich muzyką tylko tę opinię mógł potwierdzić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji