Artykuły

ODRAMA. Dzień drugi

III Międzynarodowe Dni Nowej Dramaturgii "ODRAMA" w Opolu. Pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.

Prawda czy fałsz?

Czy współczesny człowiek potrzebuje jeszcze katartycznego doświadczenia? A jeśli tak, to gdzie go szuka? W konfesjonale? W teatrze? W telewizyjnym talk-show? Łatwiej przyznać się do błędu albo prosić o wybaczenie patrząc w kamerę niż w oczy drugiego człowieka? To niektóre z pytań, jakie można zadać po przeczytaniu dramatu "Oczyszczenie" Petra Zelenki. Jego tekst uwypukla jednak zdecydowanie dwa społeczne problemy. Po pierwsze przypomina o tym, że media (szczególnie telewizja) opierają swoją pracę na mechanizmach manipulacji. Po drugie pochyla się na problemem pedofilii. Szkoda tylko, że Zelenka nie mówi nam o tych kwestiach nic nowego. Opiera się na znanych schematach i wielokrotnie formułowanych wnioskach. W efekcie dramat sprowokował odbiorców do dyskusji, którą wypełniła nieskończona ilość truizmów. Długa i bardzo żywiołowa rozmowa została zdominowana przez publiczność rozważającą wagę poruszonego problemu i emocjonalnie oceniającą zachowania bohaterów sztuki. Interpretacja tekstu przerodziła się w nadinterpretację, którą zapewne zaskoczony byłby sam Zelenka. Oczywiście niezwykle cenny jest fakt, że widzowie tak chętnie wzięli w rozmowie udział, że prowadzili spory i dzielili się swoimi odczuciami. Szkoda jednak, że cały czas pozostawali tylko na poziomie problematyki tekstu. Jesteśmy przecież w teatrze, na festiwalu prób otwartych i dobrze byłoby porozmawiać też o tym, co się zdarzyło na scenie. I nie chodzi tu o dyskusję z perspektywy teatrologów i znawców, ale właśnie z perspektywy widza, co z resztą na początku prowadząca rozmowę Joanna Wichowska próbowała publiczności zaproponować.

Prosty tekst "Oczyszczenia" okazał się bardzo dobrym materiałem do warsztatowej pracy. Twórcy jako punkt wyjścia do teatralnych działań wybrali w większości mechanizm manipulacji. Klarownie i jednoznacznie wyodrębnione przez Zelenkę wiodące tematy sprawiły, że etiudy były tym razem bardzo czytelne, a artyści mogli skupić się na ich uatrakcyjnieniu. Manipulacja i agresja stały się wyraźnym impulsem dla efektownej etiudy tanecznej przygotowanej przez opolskich aktorów pod kierunkiem choreografa i tancerza Mikołaja Mikołajczyka. Połączenie precyzyjnego ruchu, muzyki i emocji sprawia, że etiudy taneczne przyciągają festiwalowych widzów jak magnez. Dużo bardziej interesująca niż w dniu poprzednim, była etiuda lalkarska. Aktorzy z teatru lalek w Będzinie potraktowali tym razem temat z przymrużeniem oka, ale widoczne w ich pracy było także poszukiwanie punktów stycznych dla tekstu i animacji przedmiotu.

Zdecydowanie największe zainteresowanie wzbudza na "Odramie" etap improwizacji. Bogna Podbielska również skupiła się na motywie telewizyjnej manipulacji. Wyznaczyła aktorom role i za pomocą scenografii i światła stworzyła na scenie telewizyjne studio. Aktorom udało się zbudować swoje postaci tak sugestywnie, że pojawiła się wątpliwość czy na pewno improwizacja nie była wcześniej przygotowana. Artyści zapewnili jednak, że nawet oni nie wiedzieli, co zdarzy się w trakcie tej prezentacji. Interesującym zabiegiem, który zastosowała Podbielska, było włączenie do improwizacyjnych działań publiczności, która odegrała rolę widowni w telewizyjnym studio. Widzowie szybko zaczęli spontanicznie reagować i sami "bawić się" tym działaniem. Dzięki temu udało się zminimalizować wpływ teatralnej publiczności, której obecność determinuje przecież każdorazowo przebieg improwizacji.

Jeszcze większa wątpliwość w odniesieniu do tego czy obserwujemy warsztatową pracę, czy już "gotowy produkt" zrodziła się na etapie próby czytanej, która formą odbiegała zupełnie od typowych prób stolikowych. Krzysztof Garbaczewski, student III roku reżyserii, przygotowując czytanie zrezygnował z zaprezentowania widzowi całego tekstu i od razu podjął się jego interpretacji. Przestawił fragmenty, wybrał i wyciął sceny. Nie poprzestał jednak tylko na tym. Dodając projekcje filmowe (część scen nagrał wcześniej z aktorami) i ustawiając (choćby tylko w podstawowym stopniu) aktorskie kreacje zrealizował właściwie nie tyle czytanie, co małą inscenizację. Bez wątpienia forma, którą wybrał, okazała się dla widzów dużo bardziej atrakcyjna. Jednak publiczność oglądała już w tym przypadku reżyserskie wariacje na temat tekstu, a nie próbę czytaną. Pozostaje więc pytanie, czy w odniesieniu do festiwalowych założeń, nie pogubiły się tu pewne sensy?

na zdjęciu: Petr Zelenka

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji