Artykuły

"Wyścig spermy" to skandal sezonu

"Wyścig spermy" w reż. Macieja Kowalewskiego w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.

Czasem człowiekowi się wydaje, że widział w teatrze już wszystko. Życie płata jednak niespodzianki , Gwizd, który rozległ się na sobotnim spektaklu "Wyścig spermy" w Teatrze na Woli - wydałem z siebie właśnie ja.

Nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Wystarczy tylko otworzyć program przedstawienia sztuki autorstwa i reżyserii Macieja Kowalewskiego i zacytować kilka nieśmiertelnych fraz tej sztuki: "Mój nosiciel buddysta to pedał, ale gender ma kobiecy, czyli w sumie hetero-pedał, miał co prawda żonę, z którą jednak czuł się jak lesba". Tego rzeczywiście do tej pory na naszych scenach nie było. Do Teatru na Woli udałem się, aby patrzeć, jak nowy dyrektor obraża dobry smak publiczności. O tym przedstawieniu należałoby jak najszybciej zapomnieć, gdyby niejedno: to zapowiedź tego, co może nas tu czekać.

Sztuka opowiada o idiotycznym reality show, w którym uczestnicy oddają spermę. Czyj plemnik dobiegnie jako pierwszy, by dać początek nowemu życiu - ten zwycięży. Kowalewskiemu wystarczyło odwagi na podpieranie się Janem Pawłem II, wyśmiewanie kilku narodów oraz kilka żartów, które brzmią ze sceny jak nabijanie się z ludzi głuchoniemych. I niech autor i reżyser w jednej osobie nie przekonuje, że nie zrozumiano jego intencji. Rechot widowni wyraźnie wskazuje na to, że świetnie się bawi żartami z "żydków", "żółtków", "arabusów", "pedałów" i "głuchych". Bo tyle znaczy ze sceny cały ten "Wyścig spermy". Szczytem wyrafinowania ma być wykorzystanie w przedstawieniu pomysłu z plemnikami z komedii Woody'ego Allena - tylko że tamten finezyjny żart, tu sprowadzony został do poziomu miejskiego szaletu.

Jeśli to ma być manifest artystyczny nowego dyrektora, to w połączeniu ze sloganem reklamowym "Wolna Wola" można się zastanowić, od czego owa Wola ma się uwolnić. Wygląda na to, że od rozumu. Można oczywiście pójść na to przedstawienie. Można patrzeć na facetów przebranych za plemniki, udających zawodowych aktorów oraz słuchać sepleniącej artystki grającej komórkę jajową. Można słuchać żartów o zawartości podpaski i miłości analnej. Ponieważ jednak autorzy chcieli zaszokować publiczność - może warto zaszokować teatr. Odpłacając pięknym za nadobne. Program to równowartość kilku kilogramów pomidorów. Jak dobrze machnąć - dolecą na scenę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji