Rodzinna przypowieść
"Andrzejek" w reż. Franciszki i Bogusława Kierców w Teatrze Logos w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Jego tekst i jej taniec opowiadają historię wrażliwości, sztuki, pokory wobec losu. Ale nade wszystko dobroci i łagodności, spokojnego wpisywania się w życie i teatr. "Andrzejek" - zdrobniałe imię ma w sobie coś dziecinnego i infantylnego, ale przecież to nie to. Tak zaznaczona została pamięć i miłość...
38 premiera w Teatrze Logos nie daje się w sposób i prosty ulokować w repertuarze sceny świętującej swoje 20-lecie. "Andrzejek", to bowiem rodzaj bardzo prywatnego wspomnienia o aktorze (m.in. Teatru Jaracza) i reżyserze Andrzeju Kiercu (1946-1998). Jego postać przywołują brat Bogusław i bratanica Franciszka. On słowem, ona tańcem. W to rodzinne wyznanie muzykę dobrze wkomponował Jacek Wierzchowski. Szczególnie ujmujący jest motyw Ewy, nieżyjącej żony Andrzeja.
Skrzynka będąca miejscem schronienia i szufladą z dowodami pamięci, lusterko "przechowujące" odbicie twarzy, otwór drzwiowy, w którym można pojawić się jak na scenie - to wystarczy, by budować świat domowego dzieciństwa i pierwsze marzenia o sztuce (zabawna opowieść o inscenizowaniu "Romea i Julii" ilustrowana muzyką Prokofiewa i tańcem).
"Andrzejek" to impresja, która bez wątpienia głęboko przemawia do tych, którzy znali Andrzeja Kierca (sześć inscenizacji przygotował w Logosie), ale też przypowieść o życiu rodziny, w której szczególną spajającą siłą jest teatr.