Artykuły

Od marionetek do muppetów

"Salieri" Teatru Lalek z Brześcia (Białoruś), "Dzień dobry, świnko" Teatru Baj Pomorski z Torunia, "Swing" Teatru Lalek Radosz z Brna (Czechy) i "Chłopczyk z albumu" Teatru Maska z Rzeszowa na III Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-Teksty w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Trzy festiwalowe dni za nami. Lalki biorą górę, choć na co dzień w teatrach dla dzieci siedzą raczej na ławce rezerwowych. Obejrzeliśmy pięć przedstawień konkursowych. Dwa wykorzystywały lalki: marionetki i muppety. Jak dotąd były to najciekawsze przedstawienia.

"Salieri" [na zdjęciu] urzekł mnie tajemnicą, by nie rzec wręcz mistyczną aurą, do czego wydatnie przyczyniły się marionetki. Autorzy przedstawienia posłużyli się tekstem Puszkina, który - o dziwo - wcale się nie zestarzał, chociaż może budzić kontrowersje historyczne, ponieważ poeta wprost oskarża Salierego o zamordowanie Mozarta. Autorzy przedstawienia koncentrują się nie na fabule ale na emocjach, które znakomicie odzwierciedla metaforyka świata przedstawionego i narracja wypływająca z ducha muzyki obu kompozytorów.

Drugie przedstawienie lalkowe - "Dzień dobry, świnko" adresowane jest do maluchów. Na scenie zobaczyliśmy postaci, które doskonale znamy z książek Janoscha: Świnkę, Tygryska, Misia... Dużo zabawy i śmiechu. Mnie oprócz muppetowych lalek - najbardziej spodobała się muzyka Piotra Klimka. To się dość rzadko zdarza, aby na scenie lalkowej korzystano z muzyki jazzowej.

Na Kon-Tekstach jazz ma wzięcie. Teatr Radost z Brna przywiózł przedstawienie zatytułowane "Swing", które opowiada o narodzinach swingu w latach XX ubiegłego stulecia i o tym, jak swing wchodził w mariaże muzyczne tam, gdzie docierał. Czesi bawiąc się na scenie, bawili innych. To propozycja dla starszych dzieci i dorosłych. Warto przeżyć taką muzyczną podróż.

Niestety, festiwalowe przedstawienia czasami dokuczają widowni. Do takich na pewno należy zaliczyć "Chłopczyka z albumu" pokazanego przez Teatr Maska z Rzeszowa. Oglądając to przedstawienie, miałem wyrzuty sumienia, że nie poszedłem na nie z dzieckiem. "Chłopczyk z albumu" opowiada o chłopcu i jego tacie. Chłopiec ma mnóstwo pytań do ojca, ale ten nie ma czasu na nie odpowiadać. My ojcowie doskonale wiemy, że za mało czasu poświęcamy naszym dzieciom, ale czy w tak nachalny sposób musimy się o tym dowiadywać ze sceny?

Na koniec debiut. Teatr Sala nr 13 pokazał "Króla Dawida". Chyba jeszcze za wcześnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji