Artykuły

Staram się grać śpiewająco

- Spotkania ze wspaniałymi muzykami są dla mnie niezwykłą przyjemnością i wyróżnieniem. Ale nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby zostać piosenkarką - mówi JOANNA TRZEPIECIŃSKA, aktorka Teatru Studio w Warszawie.

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma! - to ulubione powiedzenie Joanny Trzepiecińskiej.

Odniosła wiele sukcesów jako aktorka. W programie "Jak oni śpiewają!" niemal co tydzień dostaje najwięcej punktów od jury. Czy Joanna Trzepiecińska rzuci aktorstwo i zostanie piosenkarką?

Czy gdyby ktoś dał Pani kilka lekcji śpiewu, na przykład Elżbieta Zapendowska, mogłaby Pani zająć się śpiewaniem tak na poważnie?

- Uprawiam zupełnie inny zawód. Śpiewam od czasu do czasu, gdy zaproszą mnie przyjaciele - Wojciech Młynarski, Jerzy Derfel. Ostatnio bywam gościem w programie Janusza Szroma, opartym na piosenkach Kabaretu Starszych Panów - w wersji jazzowej.

Więc śpiewać Pani lubi?

- Takie spotkania ze wspaniałymi muzykami są dla mnie niezwykłą przyjemnością i wyróżnieniem. Ale nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby zostać piosenkarką.

A ma Pani potencjał! Świetny słuch, poczucie rytmu, uroda i osobowość - to wszystko, czego potrzeba piosenkarce.

- Sprawia mi przyjemność obcowanie z ludźmi, którzy się na śpiewaniu znają i chcą się ze mną swoimi umiejętnościami i wiedzą dzielić. Natomiast nie mam złudzeń co do tego, że każdej profesji uczymy się latami, a nie przez kilka tygodni trwania programu! Toteż gdybym chciała się przekwalifikować, osiągnięcie mistrzostwa mogłoby mi się przydarzyć na emeryturze... A na ten czas zaplanowałam już coś innego.

Obcowanie z muzyką prawie zawsze rozwija wrażliwość i pomaga w wychowaniu. Czy Pani synowie będą uczniami szkół muzycznych? A może... chcą śpiewać?

- Moi synowie z upodobaniem jeżdżą na rowerach, rolkach, nartach, łyżwach... Natomiast śpiewać nie chcą. Nie martwi mnie to. Rzeczywiście szkoła muzyczna kształtuje charakter. Poza rozwijaniem wrażliwości na dźwięki uczy systematyczności, cierpliwości, rozwija indywidualizm. Nie uczy zespołowości. Mnie zajęło lata nauczenie się pracy w grupie. Sport też jest dobrą szkołą charakteru i uczy współpracy. Niech biegają za piłką. Byle z talentem.

Mówi Pani, że udział w "Jak oni śpiewają!" jest dla Pani trudny. Dlaczego?

- Dlatego, że jestem wymagającym słuchaczem. Dlatego, że przez wiele lat uczyłam się muzyki, grając na różnych instrumentach. Dlatego, że mam ukształtowany gust muzyczny i wiem, czego nie umiem i złości mnie to.

Pani naprawdę nie bierze pod uwagę tego, że może wygrać!

- Swój udział w "Jak oni śpiewają!" traktuję jako nowe doświadczenie, przygodę, naukę.

I znajdzie Pani czas, by dalej grać Alutkę Kossoń w serialu "Rodzina Zastępcza"?

- Staram się to wszystko godzić, choć bywa, że doba jest za krótka. Cały czas pracuję w "Rodzinie zastępczej". Lubię rolę Alutki. Ale najbardziej zawsze mnie cieszy praca w teatrze. Niedługo rozpocznę próby w Teatrze Polonia, w sztuce "Dowód", w reżyserii Andrzeja Seweryna. Chciałabym tam zagrać "śpiewająco".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji