Artykuły

Rewia po polsku

"Hello, Viva" w reż. Roberta Szymańskiego w Teatrze ViVa w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Mamy w Poznaniu teatr rewiowy, który zaprasza na przedstawienia w każdy weekend. Bilet kosztuje 45 zł.

Po prawie dwóch latach przygotowań ruszyła w Poznaniu rewia. Ale jakby trochę w tajemnicy: przed tonącą w ciemnościach Olimpie, gdzie mieści się Teatr Viva, nie podjeżdżały limuzyny, nie było czerwonego dywanu, pań w długich toaletach... Nadchodząca publiczność z pewną nieśmiałością pytała oczekujących: Czy to tu?.

Rewię wymyślili: Robert Szymański i Iwona Wojtkowiak, którzy kilka lat tańczyli w rewiach Paryża i na Sycylii. Zaprosili do współpracy Janusza Piątkowskiego i Macieja Szymańskiego, którzy skomponowali dobrą muzykę, Andrzeja Sobczaka, który napisał udane teksty piosenek, Danielę Tabaczkiewicz (chwała jej za niezłą scenografię) i Adama Alankiewicza (jednak przydałoby się trochę więcej światła) oraz parę wypróbowanych w Poznaniu konferansjerów - Andrzeja Łyszyka i Michała Grudzińskiego. I tu zaczyna się problem. Ze względu na dziesięcioosobowy zespół baletowy dziewcząt panowie muszą bawić publiczność. Niestety, robią to banalnie, nudno, tak samo, jak na innych imprezach, odgrzewają stare numery, a jeśli trafi się im dowcip, to podpępkowy.

Na szczęście rewia to przede wszystkim taniec. Iwona Wojtkowiak ma taniec rewiowy we krwi i starała się tę przypadłość przetransponować na zespół: dziewczyny są młode, zgrabne, w jednym wyjątkiem wysokie, nieźle tańczą, a za kilka tygodni, kiedy pozbędą się tremy, będą jeszcze swobodniejsze. Szkoda, że jest ich tak mało. Niestety, gorzej z panami. Jeden Robert Szymański nie wystarczy. Poza tym, brak tancerzy (nie we wszystkim mogą ich zastąpić akrobaci) ogranicza pomysły choreograficzne. Mnie najbardziej spodobał się taniec inspirowanych z jednej strony kulturą Inków, z drugiej - grami komputerowymi, taniec z perłą i przede wszystko kankan, który jest pełen wigoru, oryginalnych figur i układów.

Rewia powstawała chyba trochę za długo. Nie wszyscy, którzy do niej przystali, dotrwali do premiery. Poszczególne fragmenty przedstawienia są dobre, niektóre nawet bardzo, inne wymagają dopracowana, ale... całość nie ma tempa. Konferansjerzy za długo gadają i miast popychać akcję, opóźniają ją. Dziś w teatrze nie wystarczy tylko pomysł, potrzebna jest technika, lasery, efekty, które akurat rewii Viva nadałyby odrobinę potrzebnego jej blichtru..."

Na zdjęciu scena z rewii "Hello, Viva

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji