Pięćset kilometrów do teatru, czyli...
Dyrektor GDK w Goleniowie, Zbigniew Łukaszewski. Uważa, że offowe przedstawienia nie są żadną sztuką, lecz niebezpieczną grą na emocjach młodych ludzi, w dodatku pełną wulgarności i niewychowawczą - pisze Cezary Maktyniuk w Kurierze Szczecińskim.
Dobrą dla goleniowian wiadomością było, że obejrzą w tym roku Festiwal Teatralny "Bramat". Złą, że muszą w tym celu pojechać pięćset kilometrów - do Srebrnej Góry w Sudetach. Goleniowski Teatr Brama i Daniel Jacewicz znaleźli tam siedzibę i przychylne władze gminy - czyli to, czego zabrakło w Goleniowie.
Zysk z likwidacji
Wójt gminy Stoszowice, do której należy Srebrna Góra, zlikwidował niedawno miejscowy dom kultury uznając, że działa nieefektywnie. Turnieje ping-ponga i podobnej rangi wydarzenia nie uzasadniały wydawania sporych kwot na utrzymanie tej placówki.
Na tej likwidacji gmina tylko zyskała. Sporą kamienicę po domu kultury oddano w użytkowanie Stowarzyszeniu Teatr Brama, a stojący w centrum wsi budynek dawnego kościoła ewangelickiego - Teatrowi Chorea. W budżecie gminy znalazły się pieniądze na dotację do działalności teatralnej, a we wsi mieszkania dla twórców. Zadziwiająco dużo, jak na małą wiejską gminę.
Klimat przyjazny
"Bramat" był pierwszą dużą imprezą zorganizowaną w Srebrnej Górze. Nie miał takiego rozmachu, jak imprezy organizowane wcześniej w Goleniowie, ale miał za to dobrze znany klimat. Miał też sporą grupę wiernej publiczności, która wynajętym autokarem dotarła do Srebrnej Góry i była tam goszczona do niedzieli, uczestnicząc w spektaklach teatralnych, koncertach na głównym placu wsi, a potem długich posiadówkach w siedzibie teatru. Śpiewy i zabawy trwały do jasnego ranka.
Srebrna Góra w ostatnich miesiącach zrobiła się bardzo modna wśród artystów offowych. Przychylność władz gminnych i wojewódzkich, miejsce do prowadzenia działań artystycznych, no i uroda samego miejsca przyciągają ludzi. Jest to niewątpliwie sposób na wypromowanie Srebrnej Góry jako miejscowości przyjaznej kulturze. Dotychczas znana jest przede wszystkim z potężnej pruskiej twierdzy górującej nad wsią. Ale po spacerze górskim, zwiedzeniu twierdzy turyści chętnie zagospodarują swój wieczorny czas. Czemu by na przykład nie wyjściem do teatru?
Zbyt wulgarne?
Jednak - jak mówi Daniel Jacewicz - Srebrna Góra jest tylko jednym z etapów działalności "Bramy". Wolałby nadal prowadzić teatr w Goleniowie, gdzie są korzenie "Bramy", gdzie mieszkają jej aktorzy i jest publiczność, która chce oglądać przedstawienia teatralne. Ponad rok temu Jacewiczowi i "Bramie" zakazano działalności na terenie Goleniowskiego Domu Kultury, gdzie jest świetnie wyposażona sala teatralna. Wydawałoby się - idealne miejsce dla niedużego teatru.
O udostępnieniu "Bramie" sali widowiskowej nie chce jednak słyszeć dyrektor GDK Zbigniew Łukaszewski. Uważa, że offowe przedstawienia nie są żadną sztuką, lecz niebezpieczną grą na emocjach młodych ludzi, w dodatku pełną wulgarności i niewychowawczą.
- Jeśli Teatr Brama chce działać w Goleniowie - proszę bardzo, ale nie w GDK. Niech sobie poszuka miejsca poza gminną placówką kultury. Prędzej odejdę z pracy, niż wyrażę zgodę na działalność Bramy w domu kultury - mówi Łukaszewski.
Mniej rygorystyczne stanowisko w tej sprawie ma odpowiedzialny za sprawy kultury wiceburmistrz Krzysztof Zajko.
- Myślę, że można rozmawiać o każdym pomyśle, który wzbogaci ofertę kulturalną Goleniowa. Nie chcę się jednak wypowiadać na temat ewentualnej koegzystencji Teatru Brama i Goleniowskiego Domu Kultury. W tej sprawie proszę się zwrócić do dyrektora GDK.
No i pat
Stanowisko tego ostatniego już znamy. Sytuacja jest patowa. Teatr Brama chętnie działałby w Goleniowie, ale nie dysponuje tu bazą. Baza jest, ale jej zarządca - dyrektor GDK - nie chce słyszeć o wpuszczeniu teatru do swojej placówki. Tymczasem sala teatralna nie jest własnością GDK, lecz gminy - czyli społeczności. A ta chce oglądać przedstawienia "Bramy". Jak się wydaje, nie obejdzie się bez interwencji burmistrza Andrzeja Wojciechowskiego, który jakoś tę sprawę musi rozwiązać. Do tej pory udawało mu się trzymać od problemu z daleka. Nadchodzi jednak chwila, kiedy będzie musiał zająć wyraźne stanowisko.
A dopóki rzecz nie zostanie załatwiona, goleniowskiej publiczności pozostają wyjazdy do Srebrnej Góry. Ładnie tam i gościnnie. Tyle że taka wyprawa nie da odpowiedzi na pytanie: gdzie jest sens w tym, by jechać z Goleniowa pół tysiąca kilometrów, by móc zobaczyć goleniowski teatr i goleniowski "Bramat"?