O matczynej miłości
- Uważam, że dzieci wychowują się najlepiej przez obserwację rodziców. To jest moja zasadnicza metoda wychowawcza - mówi KRYSTYNA JANDA w rozmowie ze swoim synem Jędrkiem.
Krystyna Janda rozmawia z synem Jędrkiem: - Czy mnie kochasz? Krystyna Janda: - Nad życie. - Nie żartuj. - Wcale nie żartuję. Gdyby było trzeba, oddałabym za ciebie życie. - Nie żartuj! Jesteś aktorką i mówisz słowami ze sztuk. - A jakimi prostszymi słowami można to powiedzieć? - Zwykli ludzie tak nie mówią. - Ale tak myślą, nawet jeśli sobie tego nie uświadamiają. - Dobrze. Czy mnie lubisz? - Czasami. Często mnie martwisz, a jeszcze częściej denerwujesz, ale to nie narusza w żadnym stopniu miłości, jaką do ciebie czuję. - Mamo! Przestań! Rozmawiaj ze mną normalnie. - Ja z tobą rozmawiam normalnie. - Dobra. To co ci się we mnie nie podoba, co cię we mnie denerwuje? - Egoizm. Choć masz jak każde dziecko do niego prawo. To prawo młodości. - Ja nie jestem dzieckiem. - Dla mnie jesteś i zawsze będziesz. I dlatego zawsze będziesz dla mnie miał prawo do egoizmu i we mnie osobę tobie oddaną. Niezależnie od okoliczności, czasu i spraw. Zawsze będę z tobą i za tobą. W każdej sprawie i w każdym momencie. Będę twoim wiernym towarzyszem, w każdej radości i niedoli. - Nie, ja nie mogę z tobą rozmawiać! To ma być praca domowa, z psychologii, wywiad z matką. Ale ty nie jesteś normalną matką. To jak ja mam z tobą zrobić wywiad? Powinienem cię zapytać o role, teatr i karierę, to wtedy byś odpowiadała normalnie. - Jesteś podły i niesprawiedliwy. Ale ci wybaczam, bo jesteś moim dzieckiem. Obcego bym pogoniła. No dobrze, pytaj dalej.
Co uważasz za największe nieszczęście w życiu?
- Śmierć dziecka.
A co uważasz za największe szczęście w życiu?
- Narodziny dziecka.
A gdyby to był wywiad nie z matką, a z człowiekiem? Co byś odpowiedziała?
- Odpowiedziałabym tak samo. Choć dziwi mnie, że matka według ciebie to co innego niż człowiek.
Mamo!!! Nie o to mi chodziło!
- Wiem. Przepraszam, ja z ciebie trochę teraz zażartowałam, synku.
Nie mów do mnie tak! Synku. Inne matki tak nie mówią do dzieci, to też jest teatralne.
- Naprawdę? A jak mówią?
Jarek, na przykład. Kuba normalnie.
- Dobrze, przepraszam.
No dobra. Co sądzisz o współczesnej młodzieży?
- Poproszę o inne pytanie.
Dlaczego?
- Bo odpowiedź jest dla mnie za trudna. Mogę ci powiedzieć, co sądzę o moich dzieciach, ale nic więcej.
Bo ty nic nie wiesz o moim pokoleniu, nie znasz nawet imion moich kolegów, tym się nie interesujesz, a inne matki tak.
- Naprawdę? Ale cię kocham.
Co uważasz za sukces życiowy?
- Dzieci. Dobrze wychowane dzieci. Przepraszam, szczęśliwe dzieci. Wartościowi, szczęśliwi ludzie, których urodziłam i wychowałam.
Nie, no ty ze mną lecisz w balona!
- Wcale nie. To prawda!
Ty!? Która pracujesz od rana do nocy poza domem na swój sukces życiowy?! Przecież nas masz przy okazji!
- Tę wypowiedź proszę skreślić z wywiadu. Na zamieszczenie tego się nie zgadzam. Zajmuję się tobą tyle, ile trzeba, żeby cię wychować, według mnie, dobrze. A poza tym uważam, że dzieci wychowują się najlepiej przez obserwację rodziców. To jest moja zasadnicza metoda wychowawcza.
Wygodne.
- Ale niełatwe. Dla wielu rodziców niewykonalne - dać przykład.
No, jest to raczej skrajny przykład.
- Jakie masz zarzuty?
Robisz dla mnie wszystko w sferze materialnej, a niewiele w duchowej.
- Co??? Materialna jest tylko na dokładkę!
A co dla mnie w tym roku zrobiłaś w sferze duchowej?
- Byłam.
Co?
- Byłam.
O co ci chodzi?
- Rozmawiasz ze mną, opowiadamy sobie różne rzeczy, przeżywamy razem codzienne problemy, dzielimy się emocjami, codziennością. Nic nie udaję. Traktuję cię jak poważnego partnera.
To jest egoizm.
- Uważasz, że cię nie kocham? Że są rzeczy, których bym dla ciebie nie zrobiła, nawet gdybyś tego potrzebował?
Nie. Kochasz mnie. Jesteś w porządku.
- To o co ci chodzi? Jestem złą matką?
Nie, wszystko jest OK. Wolałbym tylko, żebyś była bardziej
- Zwykła?
Matką, a nie...
- Rozumiem. To scena zazdrości?
Nie. Wywiad. I nie mów, że kochasz mnie nad życie, bo wyjdę na głupka.
Na zdjęciu: Krystyna Jana z synami: Jędrkiem i Adamem.