Artykuły

Jednocześnie

Pruderia to nie jest nazwa mydła ani agencji towarzyskiej, ale klubu w dawnych fortach przy Racławickiej. Kiedyś w dwóch ciasnych salkach przechowywano sorty mundurowe, dzisiaj przechowuje się sztukę. Zaczęło się od spektaklu Igora Gorzkowskiego "Absolutny off show" o ludziach, którzy próbują stworzyć z niczego klub artystyczny. Sztuka okazała się prorocza, dzisiaj Pruderia staje się alternatywną sceną dla młodych artystów. Należy do nich Małgorzata Bogajewska, która zrealizowała w mokotowskim forcie dramat Jewgienija Griszkowca Jednocześnie". Każdy, kto choć raz widział w akcji tego rosyjskiego performera i dramaturga, doceni karkołomny zamiar reżyserki. Mnie samemu wydawało się, że historie Griszkowca są tak z nim zrośnięte jak skóra i nikt nie może ich włożyć na siebie. Myliłem się: istnieje ktoś taki. Paweł Pabisiak, aktor związany kiedyś z Teatrem Nowym w Łodzi, pokazuje w spektaklu Bogajewskiej, że monologi Griszkowca można , zagrać w równie osobisty sposób, jak robi to autor, jednocześnie go nie naśladując.

O czym jest ta historia? Dla fizyka będzie to opowieść o nieskończoności wszechświata, w którym jednocześnie rozgrywają się miliardy zdarzeń. Teolog odczyta w niej dualizm duszy i ciała tworzących jednocześnie pojedynczą osobę. Teatrolog odkryje ilustrację podwójnej tożsamości aktora, który jednocześnie jest i nie jest graną przez siebie postacią. A bywalec klubów zobaczy faceta rozebranego do bielizny, który na planszach anatomicznych pokazuje system trawienny, a jednocześnie opowiada o podróży do Gruzji. I co najciekawsze, wszyscy wyjdą

z wieczoru zachwyceni. Griszkowiec ma bowiem dar sprowadzania fundamentalnych zagadnień do codziennego doświadczenia - wspomnienia z podróży koleją, opisu sylwestrowej nocy, zasłyszanej gruzińskiej melodii. A Paweł Pabisiak posiada inny dar: tekst rosyjskiego autora mówi tak naturalnie, jakby sam jeździł rosyjskimi kolejami, pił Sowieckoje Igristoje i podróżował w marzeniach do Gruzji. Nie udaje przy tym kogoś innego, przez cały czas jest Pawłem Pabisiakiem, który przyszedł opowiedzieć nam historię pana Griszkowca. Wszystko jest tu zwyczajne: funkcję reflektorów pełnią stołowe lampy, a scenę oznaczają trzy białe linie na betonowej podłodze. Jedyna dekoracja to wycięty z tektury samolocik. Widzowie zamiast na fotelach, siedzą na pufach i kanapach.

I nie wiem dlaczego, ale ten skromny spektakl działa na mnie nieporównanie mocniej niż wielkie widowiska, które odbywają się w tym samym czasie w innych stołecznych teatrach. W tym samym czasie, czyli jednocześnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji