Artykuły

Nie Tym razem

Spróbujcie wyobrazić sobie, że dowcip, który w reklamówkach pewnego banku Stanisław Tym opowiada Markowi Kondratowi, trwa nie 30 sekund, a kilkanaście minut. Tak to wyglądało na Dziedzińcu zamkowej Masztalarni, w czwartkowy wieczór - pisze Marcin Kostaszuk w Głosie Wielkopolski.

- Jestem, jestem! - wołał bohater wieczoru, wbiegając na scenę z co najwyżej trzyminutowym spóźnieniem. Być może bał się, że publiczność da nogę z dziedzińca przy pierwszej okazji, ale niestety nikt nie wyczuł momentu. Bo gdy już zainstalował się za mikrofonem, to przez jedną czwartą występu przygotowywał siebie i widzów do żartu - testu na inteligencję odbiorców, a przez pozostały czas zaoferował trzy skecze i kilka dowcipów, z których uśmiech wywoływały tylko te z długą brodą, sięgającą lat. 50 i czasów STS-u.

Humor Tyma jest jak rowerowa jazda bez trzymanki: jedzie się przecież tak samo jak z rękami na kierownicy, ale niektórzy wolą sobie utrudniać. Odtwórca niezapomnianych ról Ryszarda Ochódzkiego utrudniał bowiem jak mógł - wplatał po kilka dygresji do żartów, aż w końcu podczas jednego z wtrętów do monologu zapędził się tak daleko, że uwagi o Euro 2012 zakończył rozbrajającym wyznaniem: "... i nie mam puenty".

Sprawiedliwie dodam, że były i lepsze momenty. Na przykład rozróżnienie estrady, dancingu i filharmonii: otóż w pierwszym przypadku pijani są tylko muzycy, w drugim zarówno wykonawcy, jak i publiczność, natomiast w tej ostatniej instytucji wszyscy są absolutnie trzeźwi. - Ale to jest rozwiązanie siłowe, co widać po tym, że statystyczny Polak chodzi do filharmonii raz na 86 lat - podsumował Stanisław Tym.

Zofia Merle pojawiła się na scenie dwa razy i okazała się czynnikiem dyscyplinującym nadmierne gadulstwo satyryka. Skecze z jej udziałem wypadły dobrze, zwłaszcza ten o pracownikach poczty, którzy otwierają i poprawiają nazbyt pesymistyczne listy. Po dokonanych z dobrego serca korektach adresat dostaje na przykład wiadomość, że "dziadzio żyje na zawał". Kierując się tego typu logiką można na przykład ocenić, że wieczór ze Stanisławem Tymem do łez rozśmieszył widownię z nudów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji