Artykuły

Liczne oblicza teatrów ulicznych

- Powołując do życia festiwal "La strada", już na początku postanowiliśmy nie ograniczać się do teatrów ulicznych, ale mocno rozszerzyć jego formułę m.in. o rozmaite formy happeningów - mówi ANDRZEJ TYLCZYŃSKI, szef artystyczny 14 Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych "La strada" w Kaliszu.

Rozmowa z Andrzejem Tylczyńskim, szefem artystycznym 14 Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych "La strada".

"La strada" jak co roku zgromadziła tłumy ludzi. Najwięcej zachwytów wywołał chyba spektakl "Genezis", pokazany przez gliwicki Teatr "A". Co, pana zdaniem, było nitem tegorocznego festiwalu?

- Było kilka ciekawych propozycji. Ale rzeczywiście chyba największym przeżyciem był spektakl gliwicki. Gliwicki zespól, który wyraźnie nawiązuje do tradycji chrześcijańskich, pojawił się na rynku teatrów ulicznych niemal znienacka. Wiem, że ma on w swoim repertuarze jeszcze spektakl "Kryształowa noc", będący zapowiedzą holokaustu; a także pozycje, które są prezentowane we wnętrzach, najczęściej kościelnych.

Z tym teatrem wiążemy też pewne plany na przyszłość. Chcemy wystąpić do Fundacji Wyszehradzkiej o stworzenie wspólnego projektu, realizowanego przez kraje członkowskie tej grupy - tj. Polskę, Słowację, Czechy, Węgry i Ukrainę jako członka wspierającego. A ponieważ nie mamy w Kaliszu własnego teatru ulicznego (co jest swoistym paradoksem, skoro mamy festiwal!) - zaprosiliśmy Gliwice do współpracy. W ten sposób powstałoby pięć spektakli, które moglibyśmy pokazać w Kaliszu.

Teatru ulicznego z prawdziwego zdarzenia nie mamy nad Prosną, ale jakieś kaliskie propozycje pojawiły się na tegorocznym afiszu?

- Takie propozycje były prezentowane kilkakrotnie już wcześniej (np. przez Majkę Graf). Ta ostatnia, przygotowana przez Anię Wytych-Wierzgacz, to rodzaj happeningu tanecznego. Spektakl firmowało kaliskie stowarzyszenie "Żywa". Skupiają się tam ludzie pełni pomysłów, którzy - mimo trudnych warunków lokalowych - sporo robią. A ponieważ chcieli koniecznie zaistnieć na "La stradzie", z przyjemnością im to umożliwiłem. To była taka... błyskotka!

Kto tak naprawdę liczył się na tym festiwalu?

- Podobał mi się "Ikar" z warszawskiego teatru "Akt". To jest sprawdzony, rzetelny, solidny zespół, na który zawsze można liczyć. Warto też zauważyć obecność teatru "Woskressinia" ze Lwowa [na zdjęciu]. Nie tylko ze względu na silne związki Polski i Ukrainy w kontekście "EURO 2012", ale przede wszystkim z uwagi na nowy spektakl "Wspaniały świat". Atrakcyjny, widowiskowy, choć może mniej poetycki niż czechowowski "Wiśniowy sad", prezentowany rok wcześniej.

Niemiecki Antagon Theater AKTion, który w ubr. zachwycił nas spektaklem "Time Out", tym razem pokazał w Kaliszu swą polską prapremierę "Frame Games".

- Niestety niewiele mogę powiedzieć o tej produkcji, którą zrealizowano w niewielkiej zamkniętej przestrzeni, toteż niewiele osób mogło ją zobaczyć. Mnie się nie udało! Z teatrami niemieckimi współpracujemy już od pewnego czasu - z niezłymi efektami. Planujemy m.in. wspólne warsztaty i stworzenie spektaklu, który byłby pokazany na kolejnej "La stradzie".

Panie Andrzeju, dokąd zmierza teatr uliczny? Najpierw rozrósł się do wielkich widowisk plenerowych, teraz znów chowa się gdzieś na zamkniętych scenach...

- Powołując do życia festiwal "La strada", już na początku postanowiliśmy nie ograniczać się do teatrów ulicznych, ale mocno rozszerzyć jego formułę m.in. o rozmaite formy happeningów. Stąd pojawiło się tym roku np. obozowisko saracenów czy stowarzyszenie "Żywa". A generalnie jeśli chodzi o rozwój teatrów ulicznych, to jest on zdeterminowany przede wszystkim przez ekonomię, która ogranicza liczebność zespołów, ich mobilność, możliwości wykonawcze itd.

W ostatnich latach zespoły coraz mocniej skupiają swą uwagę na człowieku i jego problemach. Człowiek staje się nie tylko przedmiotem lecz także podmiotem teatrów ulicznych...

- Zapewniam, że konstruując repertuar staramy się ściągać najlepsze i najciekawsze zespoły, oczywiście w granicach możliwości finansowych czy uwarunkowań terminowych. Z tego drugiego powodu nie udało się pokazać w Kaliszu anonsowanego wcześniej spektaklu "Makbet", ale zobaczymy go na pewno w przyszłym roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji