Aktorka o depresji wśród młodych
- W przedstawieniu poruszamy różne tematy i stawiamy pytania, z którymi konfrontuje się młody człowiek: kontakt z rodzicami, relacje w szkole, inicjacja seksualna, potrzeba identyfikacji - o spektaklu "Przebudzenie wiosny", przygotowywanym w Teatrze Polskim w Bydgoszczy mówi aktorka DOMINIKA BIERNAT.
- Nastolatkowie szukają swojej tożsamości. To często bardzo smutne doświadczenie - Dominika Biernat, która gra w najnowszej premierze Teatru Polskiego "Przebudzenie wiosny".
Aleksandra Chwastek: Czy wakacje, koniec szkoły, to dobry moment, by mówić o depresji wśród młodzieży?
Dominika Biernat: W ciepłe miesiące ludzie popełniają najwięcej samobójstw.
Jak myślisz dlaczego akurat wtedy?
- Na świecie jest pięknie, ciepło, słonecznie, a ty się źle czujesz. Ta radość dookoła jeszcze potęguje twoje złe samopoczucie.
Znasz to z autopsji?
- Nie, nie mogę powiedzieć, żebym kiedykolwiek miała depresję. To zbyt mocne określenie. Miewam słabsze dni, ale depresja nigdy mnie nie dosięgnęła.
Ale jesteś artystką. A artyści są podatni na depresje.
- Nie lubię takich uogólnień. To bardzo indywidualna sprawa. Zależy od człowieka. Od aktora wymaga się pełnej gotowości emocjonalnej, ale trzeba umieć oddzielić pracę od życia.
A jak oceniasz nasz zespół? Bydgoscy aktorzy mają tendencję do depresji?
- Zrobiłam szybkie zastępstwo w "Plastelinie", gdzie grają niemal wszyscy i nie zauważyłam takich osób. Są bardzo skupieni na pracy, twórczy, to ich zajmuje.
Młodym brakuje zainteresowań? To dla tego wpadają w psychiczne dołki?
- W wieku 14, czy 15 lat szuka się swojej tożsamości. To bardzo trudny okres, kiedy człowiek niezwykle potrzebuje akceptacji i wsparcia. A z tym różnie bywa. Czasem jest pozostawiony sam sobie, czasem natrafia na nieodpowiednią grupę, z którą chce się identyfikować, wybiera złą drogę.
Tak jest w "Przebudzeniu wiosny"?
- W przedstawieniu poruszamy różne tematy i stawiamy pytania, z którymi konfrontuje się młody człowiek: kontakt z rodzicami, relacje w szkole, inicjacja seksualna, potrzeba identyfikacji. Pokazujemy, że strach przed odrzuceniem powoduje zakładanie masek. Młodzi przestają być sobą, walczą o uznanie rówieśników i z zasady negują rodzinę.
Skąd ten bunt?
- Młody człowiek odkrywa, że sposób w jaki żyją jego rodzice, to tylko jeden z modeli. Że można inaczej. Nagle rodzina, która dotąd stanowiła cały świat traci na znaczeniu.
Ten moment zawarty jest w przedstawieniu?
- Pokazujemy relacje córki z matką i syna z matką. Jedna z matek jest zbyt konserwatywna, druga zbyt liberalna. Żadna z tych postaw nie jest dobra, bo w obu zachwiane są proporcje w relacjach z dzieckiem.
Jakie jeszcze traumatyczne doświadczenia przywołujecie w "Przebudzeniu"?
- Np. tzw. pierwszy raz. Ale wiek młodzieńczy nie musi od razu oznaczać depresji. To trudny okres w życiu, człowiekowi wydaje się, że nikt go nie rozumie, buntuje się przeciw całemu światu, ale to nie jest depresja. Naszych bohaterów spotykają też piękne chwile, jak chociażby pierwsza miłość.
* * *
Spektakl "Przebudzenie wiosny" będzie punktem kulminacyjnym ruszającego w piątek nowego projektu Teatru Polskiego "Smutni nastoletni/+". Premiera 30 czerwca, jutro jednak będzie można obejrzeć próbę otwartą spektaklu (godz. 23) oraz wysłuchać koncertu z cyklu "Muzyka w Mózgu w Teatrze" (godz. 21). W programie projektu jeszcze wernisaż prac plastycznych uczniów szkół objętych akcją Grzegorza Pleszyńskiego "Antydepresyjna Szkoła" (30 czerwca, godz. 21), piknik rodzinny w parku im. Kochanowskiego z atrakcjami dla dzieci (1 lipca, godz. 12) i debata pod hasłem "Smutni nastoletni" (1 lipca, godz. 21).