Artykuły

Klasyka i prowokacja Czechow i Biblia

"Wiśniowy sad" Lwowskiego Teatru Voskresinnia i "Fragile" Teatru Krepsko na II Festiwalu Teatrów Europy Środkowej Sąsiedzi w Lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Kto wytrwał wczoraj do północy i obejrzał na placu Litewskim "Wiśniowy sad" Czechowa w wykonaniu Lwowskiego Teatru Voskresinnia, ten bez wątpienia będzie chciał obejrzeć drugą propozycję ukraińskiego zespołu, otwierającą dzisiejszą odsłonę "Sąsiadów".

Warto też przekonać się, jak do Czechowa, tyle, że do innego dramatu - "Trzech kobiet", podeszły trzy damy z rodzimego Teatru Polonia, reżyserki Nattasha Perry i Krystyna Janda oraz scenograf Krystyna Zachwatowicz. Czechowowskie przedstawienia przedzieli kameralny spektakl "Re Re" uwielbianych w Lublinie, a występujących gościnnie poza konkursem poznańskich Porywaczy Ciał. Dzień zamknie jedno z dwóch plenerowych widowisk przywiezionych przez założony w Rosji, ale od lat rezydujący w Czechach Teatr Novego Fronta, który zaprezentuje sięgający do źródeł biblijnych spektakl "Zwischenmensch".

Trudno wyobrazić sobie uliczne przedstawienie pełnego nostalgii "Wiśniowego sadu", a jednak teatr z Lwowa, chociaż wyszykował widowisko masowe, pełne rozpędzonych żywiołów, nie zatracił uroku sztuki Czechowa, przez niego samego nazwanej komedią. Komedia to gorzka, naznaczona przemijaniem, więc powracająca na plac zabawa ma posmak stypy, bo topór daty ostatecznej - sprzedaży sadu - wisi w powietrzu. Wewnętrznego niepokoju nie ukoją przywiezione na prowincję dźwięki włoskiej tarantelli, wiedeńskiej polki galopki, argentyńskiego tanga. A gdy topór wreszcie spada, odbędzie się to z wagnerowskim "Galopem Walkirii", a pozbawione kwiecia drzewka (także wieszaki, żyrandole, wózki) zapłoną jak żagwie. W blasku ognia gnają po placu wozy, rowery, hulajnogi, w niebo strzelają fajerwerki i biją dzwony. A duch Czechowa wciąż jest w tym obecny.

Drugim spektaklem zwracającym uwagę podczas drugiego dnia festiwalu było "Fragile" Teatru Krepsko. Już sam fakt, że czeski zespół, którego powrót z poprzednich "Sąsiadów" skończył się tragicznie śmiercią artysty Petra Lorenca, przyjechał ponownie do Lublina, był przeżyciem traumatycznym. Przedstawienie stało się hołdem dla Lorenca. Czerpiąc ze "Szklanej menażerii" Williamsa, reżyser Linnea Happonen wykreowała subtelną, intymną opowieść o kruchym świecie głównej bohaterki, w który wkracza z buciorami intruz, by za chwilę osłupiałą z bólu kobietę porzucić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji