Artykuły

Romantycznie i bez strachów

"Przyjazne dusze" w reż Pawła Okońskiego we Wrocławskim Teatrze Komedia. Pisze Grzegorz Cholewa w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

"Przyjazne dusze", najnowsza sztuka Pam Valentine, popularnej w Anglii autorki telewizyjnych sitcomów, słuchowisk radiowych i spektakli komediowych, miała we Wrocławiu światową premierę.

"Przyjazne Dusze" idealnie wpisują się w konwencję Wrocławskiego Teatru Komedii. Spektakl, podobnie jak wiele poprzednich produkcji Komedii, wyrasta z tradycji klasycznego humoru sytuacyjnego. Ma czytelny morał, nieskomplikowaną fabułę i obowiązkowy happy end.

Choć sama autorka o tym nie wspomina, "Przyjazne dusze" to niemal remake filmu "Sok z żuka", w którym przed dwudziestoma laty zagrała młodziutka Wynona Ryder. Kochające się małżeństwo - autor kryminałów Jack Cameron (w tej roli rewelacyjny Wojciech Dąbrowski) i jego żona Susie (Katarzyna Skoniecka) giną tragicznie podczas romantycznej wycieczki do Włoch. Odrzucają jednak ofertę św. Piotra i zamiast rajskich plaż wybierają powrót do ukochanej chatki na peryferiach Londynu. Tam jednak mogą zamieszkać wyłącznie jako niewidzialne duchy.

Nieoczekiwane ich plany krzyżuje wynajęcie domu przez spodziewające się dziecka młode małżeństwo Simona i Mary (Mikołaj Krawczyk i Aneta Zając), co staje się pretekstem do lawiny zabawnych, podszytych czarnym humorem sytuacji oraz błyskotliwych dialogów i nieuchronnie prowadzi do konfrontacji mieszkających w nawiedzonym domu par. Antypatia duchów do niechcianych lokatorów przeradza się z czasem w pełne troski, wręcz rodzicielskie zaangażowanie w sprawy młodych.

"Przyjazne dusze" w reżyserii Pawła Okońskiego to swobodna i niezobowiązująca sztuka, podsuwająca widzowi dość oczywiste prawdy: że nigdy nie jest za późno na przemianę, poświęcenie uszlachetnia, a wiara czyni cuda. Przeszło dwugodzinny spektakl nie moralizuje, jest po prostu komedią romantyczną, w której przyjemność niesie nie tyle fabuła, żart czy dynamiczne zwroty akcji, co przede wszystkim oglądanie na scenie Wojciecha Dąbrowskiego, Emilii Krakowskiej w roli anioła stróża z telefonem komórkowym, Doroty Kamińskiej jako despotycznej teściowej czy Pawła Okońskiego w charakterze przerażonego pracownika biura nieruchomości. Rzecz akuratna na leniwe niedzielne popołudnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji