Artykuły

O czym śnią młode tygrysy

W najnowszym przedstawieniu Baja Pomorskiego są fragmenty niezwykle piękne i są - irytujące.

Historia, która posłużyła za kanwę spektaklu, a którą napisała Hanna Januszewska, jest prosta. W afrykańskiej dżungli żyje mały tygrysek Pietrek, którego problem to brak odwagi, niedopuszczalny u przedstawicieli tego gatunku. Jako zakała tygrysiego rodu, decyzją dorosłych tygrysów, pozbawiony zostaje pasków, zdobiących zwykle tygrysie futerka. Ale oto nadchodzi czas próby. Gdy trzeba udać się po ratunek dla chorej mamy, Pietrek zdobywa się na wielką odwagę. Paski znów pojawiają się na jego sierści.

Zbigniew Lisowski, reżyser przedstawienia "Afrykańska opowieść, czyli Tygrys Pietrek", historię tę potraktował jako pretekst do opowiedzenia o kilku ważnych problemach. Pietrek jest tu dorastającym "chłopcem" (postaci na scenie wprawdzie mówią o sobie - "tygrys, wiewiórka, ryba", ale są bardzo ludzkie), nadwrażliwym, lękającym się świata, nieakceptowanym przez rówieśników marzycielem. Jego kłopoty z adaptacją do wymagań otoczenia okazują się tak głębokie, że prowadzą do próby samobójczej. Przy okazji zasygnalizowane zostają przyczyny kłopotów Pietrka. Poza jego wrażliwością, to nadopiekuńczość mamy, która każe mu zakładać "ciepłe kalesonki i skarpetki w motylki" wystawiając na pośmiewisko kolegów, a swoje uczucie okazuje nie wtedy, kiedy powinna. Do tego Pietrek żyje w cieniu legendy zmarłego ojca bohatera, której nie umie sprostać.

Wszystkie te, skądinąd ciekawe, założenia przekazane zostają jednak dość zawile. Znaczną część przedstawienia stanowią sceny ze snu Pietrka, gdy leży on w łóżku po próbie samobójczej. W czasie tych przyśnionych wędrówek walczy z własnym cieniem, uosobieniem tego co najstraszniejsze, wspomagany przez ukazującego mu się ojca i jedyną życzliwą szkolną koleżankę - Wiewiórkę. Podróżuje do podwodnego świata i do miasta połykanego przez cienie, znajduje pomocną mądrą książkę. Przyśnione podróże trwają długo. Za to wątek utraty pasków (chyba już na jawie?) i wyprawy po lekarza dla chorej matki, czyli prawdziwego zwycięstwa nad strachem, jest opowiedziany pospiesznie. Przy okazji Pietrek zakochuje się w Wiewiórce, a jego mama ponownie wychodzi za mąż, co może sprawi, że przestanie nadmiernie koncentrować się na synu.

Być może młodym widzom, nawykłym do przebywania w bogatej wirtualnej rzeczywistości, z tym' nadmiarem pomysłów łatwiej przyjdzie się uporać niż mnie i wyłuskać z feerii obrazów to, co ważne. Być może też młodym, którym w okresie burzy i naporu dorastania zdarza się nadużywać wielkich słów, łatwiej będzie zaakceptować górnolotne "złote myśli" o życiu, wypowiadane i wyśpiewywane od czasu do czasu przez aktorów. Niestety, trafiają się też usterki językowe. I o ile te drobniejsze po premierze zapewne już zostały wyeliminowane, to co zrobić z przebojową piosenką, której refren składa się ze źle akcentowanych wyrazów: Afryka i muzyka?

Mnie z tego spektaklu w pamięci pozostaną głównie dużej urody obrazy: kostiumy i maski twórczo nawiązujące do sztuki afrykańskiej i do surrealistycznego malarstwa, animacje komputerowe, oddające przepych afrykańskiej przyrody. A także przebojowa muzyka w stylu reggae, w rytm której aktorzy poruszają się tanecznym krokiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji