Artykuły

Nauka cierpliwości

"Śpiąca Królewna" w reż. Arkadiusza Klucznika w Teatrze Kubuś w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.

Książę miał grzywkę a la Brad Pitt, a królewna tonęła w różach - tak wyglądali główni bohaterowie baśni o Śpiącej Królewnie, której premiera odbyła się w niedzielę.

W Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach trójka artystów z Wrocławia, Łodzi i Katowic wzięła na warsztat tradycyjną baśń pana Perrault "Śpiąca Królewna". - Lubimy klasykę, bo jest ona ciągle aktualna, ale nasza wersja jest z lekkim przymrużeniem oka - mówił przed premierą reżyser Arkadiusz Klucznik, który na PWST we Wrocławiu prowadzi zajęcia i pisze doktorat o tym, jak dzieci odbierają lalkowy teatr. - Powinna bawić nie tylko dzieci, ale i ich rodziców.

Barbara Wójcik-Wiktorowicz, absolwentka kieleckiego plastyka i łódzkiej ASP, zaprojektowała lalki jak z dziecięcych marzeń - piękne, kolorowe. Tytułowa bohaterka ubrana jest w róże, bo jej imię brzmi Różyczka. Michał Kowalczyk z Katowic napisał muzykę.

- Bajka o "Śpiącej Królewnie" jest opowieścią o cierpliwości - wyjaśniał reżyser. -Królewna ukłuła się wrzecionem i zapadła w sen. Sto lat trzeba było czekać nim na zamku pojawi się książę, ale warto było...

Warto też było przyjść w niedzielę do Kubusia. Znana i kochana przez wszystkie pokolenia bajka o pięknej królewnie, na którą zła wróżka rzuciła czar, przez który królewna spała sto lat pokazała dzieciom jak ważna w życiu jest nauka bycia cierpliwym. I tak: pisarz zostaje nagrodzony za cierpliwość w opowiadaniu i tworzeniu bajki, a królewna za cierpliwy sen dostaje na końcu pięknego księcia za męża.

Na uwagę niedzielnego spektaklu zasługuje również świetna scenografia oraz fakt, że aktorzy przedstawienia wychodzili często poza scenę, co mocno ożywiało fabułę.

Podczas niedzielnego przedstawienia na widowni zasiedli i dzieci i ich rodzice. Jednakże to najmłodsza część publiczności jest najważniejszym dla aktorów krytykiem.

- Podobało mi się, bo lalki były bardzo ładne, ale było za dużo trudnych słów - stwierdził siedmioletni Jaś, który na przedstawienie przyszedł z rodzicami.

Natomiast sześcioletnia Ania, która pierwszy raz była w kieleckim teatrze, chciała się koniecznie dowiedzieć, czy kukiełkę Śpiącej Królewny można sobie zabrać do domu.

Rodzice też nieźle się bawili.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji