Artykuły

Tchnienie baletu

"Wieczór baletowy" w choreogr. Giennadija Silina w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Sobotnia premiera ,,Wieczoru baletowego" w Teatrze Muzycznym okazała się sukcesem. Tchnienie klasycznego baletu było na tyle silne, że ta forma sztuki bez wątpienia znajdzie w Lublinie zagorzałych wielbicieli.

Teatr Muzyczny, który dysponuje już dobrym chórem i orkiestrą pod batutą Jacka Bonieckiego, nie ma jeszcze zespołu baletowego, potrafiącego udźwignąć wielką realizację w rodzaju ,,Jeziora łabędziego". Chociaż sprowadzono z Sankt Petersburga sześcioro solistów, liczy on zaledwie 19 tancerzy, dlatego postawiono na ,,Wieczór baletowy", czyli składankę ośmiu baletowych scen. Skonstruowanie z nich jednego spektaklu wymagało nowego kierownika baletu Giennadija Silina, iście żonglerskich zdolności. Jeśli w otwierającej widowisko ,,Najadzie i rybaku" Pugnaniego z pochodzącą z I poł. XIX w. choreografią Mariusa Petipy, oprócz Marcina Marca, jedynego Polaka wśród pierwszych solistów TM, i wiotkiej Olgi Jaroszenko, tańczy ósemka corps de ballet, to kolejne sceny mogły być tylko kameralne, aby wykonawcy mieli czas złapać oddech i przebrać się przed kolejnymi zadaniami. Pięknego walca Chopina w choreografii legendarnego Michaiła Fokina tańczą zatem ,,tylko" Emilia Bielska i Władymir Jaroszenko, a zaraz w pas de deux z ,,Arlekinady" Drigo oglądamy Kolombinę - Marię Żuk i Arlekina - Pawła Koncewoja.

Gdy następnie w grand pas z III aktu ,,Don Kichota" Minkusa na tle czwórki tancerzy brylują Daria Żuk jako Kitri i W. Jaroszenko - Basilio, nawet nie posiadając gruntownej wiedzy baletowej, doskonale widzimy, jak znakomitą tancerką jest Rosjanka. Ze swoimi cudownymi pireutami, wdziękiem w arabesque, stukaniem puentami w battement, staje się ulubienicą lubelskiej publiczności. Że jest też mistrzynią fouetts - bardzo szybkich obrotów, przekonaliśmy się w wypełniającej całą druga część wieczoru Nocy Walpurgii z ,,Fausta" Gounoda. To był zresztą popis całej szóski rosyjskich artystów, istna eksplozja tanecznej energii.

Ta scena, podobnie jak równie rozbudowane ,,Tańce połowieckie" z ,,Kniazia Igora" Borodina zamykające część I, dają przedsmak tego, co dzięki baletowi możemy w Lublinie niebawem przeżywać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji