Wspomnienia z domu umarłych
GUSTAW Herling-Grudziński należy do najwybitniejszych pisarzy polskich tworzących na obczyźnie. W kraju mało znany, głównie z publikacji które ukazały się na Zachodzie oraz w Polsce w drugim obiegu. W zeszłym roku jednak, nakładem wydawnictwa "W drodze" ukazał się zbiór opowiadań "Wieża" z posłowiem Zdzisława Kudelskiego; przygotowywane są do druku inne dzieła pisarza.
Grudziński ma 70 lat - i mieszka obecnie we Włoszech. Podczas wojny działał w konspiracji, następnie trzy lata przebywał w obozie pracy na terenie ZSRR. Po zwolnieniu wydostał się na Zachód z Armią Polską. Za udział w walkach pod Monte Cassino odznaczony został krzyżem Virtuti Militari.
Jego twórczość obala mit o niemożności tworzenia znaczących dzieł na obczyźnie. ,,Inny Świat" jest bardzo ważną książką napisaną, pod wpływem przeżyć obozowych Autora. Grudziński, jak zauważa Z. Kudelski jest "szczególnie wyczulony na groźby totalitaryzmu, postawy elit intelektualnych i świadectwa tych nielicznych, którzy ostrzegają przed obłędem naszych czasów".
Teatr Provisorium stworzył spektakl "Wspomnienia z domu umarłych", który określa jako realizację zespołową według książki Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Inny Świat". Przedstawienie to warszawska publiczność miała okazję oglądać w Klubie Studentów Politechniki "Stodoła" od 17 do 19 kwietnia. Teatr. "Provisorium" powstał w 1975 r. z inicjatywy studentów UMCS. Obecnie jest to teatr profesjonalny; ma za sobą wiele ciekawych przedstawień, które zasłużenie odbiły się echem w polskim świecie teatralnym. Teatr zapraszany był także na wiele festiwali w Europie Zachodniej. Ten ciekawy, lubelski teatr alternatywny, tym razem niestety bardzo rozczarował. Nagromadzenie niezbyt klarownych symboli, nierówna gra aktorska, nużący, nie dający widzowi "oddechu", rytm to główne grzechy tego spektaklu. Zabrakło zdecydowanej ręki reżysera dyscyplinującej, nadającej jakiś wyraźny kierunek inscenizacji. Aktorzy grają nieprzekonywająco, są denerwrująco jednostajni zbolałym głosem wystękując swoje kwestie. Taka "realizacja" na pewno spodobałaby się w wykonaniu amatorskiego zespołu szkolnego, a nie ambitnego i renomowanego teatru zawodowego.