Artykuły

"Neapol" Marty Bizoń

W maju 2004 r. jakże kontent opuszczałem scenę w Ratuszu Teatru Ludowego, gdzie Marta Bizoń dała znakomity recital "Neapol 19.03", wyreżyserowany przez Pawła Szumca. Teraz doczekała się Marta Bizoń pierwszej firmowanej swym nazwiskiem płyty (bo książkę "Zapiski artystki" ma od kilku miesięcy) - właśnie z repertuarem z "Neapolu 19.03" - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

To, że Marta Bizoń umie śpiewać, było wiadomo od 1994 r., kiedy to w krakowskiej PWST, w musicalu "Chicago", wcieliła się w Roxy Hart. Potem były role w Ludowym i laury w konkursie Przeglądu Piosenki Aktorskiej. I program "Rodzynki z migdałami" Leopolda Kozłowskiego, nagrany na dwupłytowym albumie

I co? Mogę powtórzyć wszelkie komplementy sprzed niemal trzech lat. Oto już bez wizji - a w przypadku tej aktorki to i uroda, i wdzięk, i z gracją objawiany temperament - odbieram znakomicie śpiewającą i interpretującą 16 neapolitańskich piosenek artystkę, która tworzy 16 intrygujących ról, snując tyleż opowieści. Są w nich radość i łzy, pikanteria żartu i czysty liryzm, jest zalotność i cierpkość porażki... Imponuje zdolność, z jaką aktorka przeistacza się w kolejne bohaterki, a ileż barw wydobywa ze swego głosu. A że melodie to piękne, pełne uroku, zabawne albo intrygujące i jeszcze opatrzone zgrabnymi polskimi tekstami Gabrielli Buzzi i Pawła Szumca - słucha się tej płyty z narastającą radością.

Melodie to przy tym nieosłuchane, może "Maria Mari" wyda się znajoma, dopiero bonus (w teatrze był to bis) "O sole mio", w znakomitej aranżacji Konrada Mastyły, łatwo zanucimy. Mastyło całość oprawił muzycznie, a grają poza nim wspaniale Krzysztof Oczkowski, Grzegorz Frankowski (towarzyszyli aktorce w teatrze), teraz wspierani przez Sławomira Bernego i Wiesława Dziedzińskiego.

Znakomicie, że Marta Bizoń zdecydowała się wydać ten krążek (to mąż "spełnił jej najskrytsze marzenie"), zwłaszcza że "Neapol 19.03" zszedł z afisza; świetnie, że znalazła wsparcie w firmie Bielenda i Lochu Camelocie (konkretnie w Jacku Łodzińskim) i że teraz w piwnicy Lochu będzie się z tym recitalem, w nieteatralnej wersji, pojawiać. Dziś o godz. 19.30 po raz pierwszy.

Polecam ogromnie - dla urody materiału muzycznego, jak i talentu Marty Bizoń. A jak już ktoś się wybierze, to i zaraz nabędzie płytę, by słuchać w domu. Kto do Lochu nie trafi, niech uda się po płytę (pewnie będzie w krakowskim "Kurancie" przy Rynku Głównym 36, bo ta księgarnia muzyczna dba o krakowskich artystów skrupulatnie i czule). Śliczna płyta. Słuchajmy!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji