Artykuły

Kraków. Marszałek skontroluje budowę opery

Roboty rozpoczęły się we wrześniu 2004 roku. Nowy budynek Opery Krakowskiej miał stanąć w 36 miesięcy. Nowoczesny gmach z widownią na 760 miejsc, zapleczem, salami prób, sklepami, kawiarnią i restauracją. Dziś wiadomo już, że uroczystego otwarcia w tym roku nie będzie, a obiekt okazuje się znacznie droższy niż przewidywano.

Na ostatniej sesji sejmiku marszałek Małopolski Marek Nawara wspomniał, że konieczna jest kompleksowa kontrola inwestycji. Koszty budowy szacowano na nieco ponad 54 mln zł, z czego 75 proc. miały pokryć fundusze unijne. Tymczasem inwestycja będzie kosztowała prawie 63 mln d, a 33,5 mln pochłonie wyposażenie Opery.

- Po 50 latach od powołania w Krakowie Opery, należy się jej wreszcie prawdziwy obiekt i cieszę się, że rozpoczęliśmy tę inwestycję - powiedział nam poprzednik Nawary, Janusz Sepioł, z zawodu architekt. - Projekt oceniam wysoko, a że po drodze pojawiły się kłopoty, to sprawa normalna w takim mieście jak Kraków.

Nowy budynek Opery Krakowskiej miał stanąć w 36 miesięcy, a pierwszą łopatę na placu budowy wbiła we wrześniu 2004 r. solistka Bożena Zawiślak-Dolny. Optymistyczne prognozy wygłaszali wszyscy uczestnicy uroczystości przekazania terenu wykonawcy, firmie Hochtief Polska.

Budynek, który projektowali Romuald Loegler, Piotr Urbanowicz i Grzegorz Dresler, ma być o połowę większy niż Teatr im. Słowackiego. W nową bryłę wpisany jest obiekt XIX-wiecznej ujeżdżalni, co do której uwagi zgłaszał konserwator zabytków. Pojawiły się też problemy techniczne.

Kłopoty dyrektora

Po kilku miesiącach od rozpoczęcia budowy nowego gmachu ówczesny dyrektor Opery Bogusław Nowak odszedł do Telewizji Kraków, a funkcję przejął po nim Piotr Rozkrut, zastępca Nowaka ds. ekonomicznych. Przetarg na budowę został ogłoszony przed zakończeniem całego procesu projektowania, a ujeżdżalnia, choć sama zabytkiem nie jest, znajduje się "w strefie ochrony konserwatorskiej". Wojewódzki konserwator zabytków dążył do utrzymania ściany zachodniej "z ciekawymi wątkami ceglanymi" i przez półtora roku trwały spory.

Beton i księżniczka

- Lał się beton na budowie, a my graliśmy "Księżniczkę czardasza" - mówi dyrektor Rozkrut. W efekcie nie można było zrobić badań terenu pod sceną i widownią, co potem opóźniło roboty. Trzeba było wzmocnić fundamenty i wymienić dach. Gorzej, że w pewnej chwili wykonawca ogłosił, iż ma Idopot z konstrukcją dachu. Do dziś nie wiadomo, ile w tym winy projektantów, a ile wykonawcy. Powstał problem, kto ma za to zapłacić i cała awantura zablokowała roboty.

- Zwracałem się wielokrotnie o kontrole i kilka z nich przeprowadzono - mówi dyr. Rozkrut. - Prosiłem np. wiosną 2005 r. o kontrolę Regionalnej Izby Obrachunkowej. Kontrolował nas w 2006 r. urząd marszałkowski i Biuro Funduszy Europejskich wojewody. 18 stycznia poprosiłem po raz kolejny i sygnał ze strony marszałka Nawary, że wreszcie do kontroli dojdzie, to miód na moje serce.

Po pieniądze do Unii

- Nowy zarząd województwa przyjrzał się inwestycji, a pierwszym problemem okazało się zapewnienie jej szybkiego zakończenia - powiedział nam wicedyrektor biura zarządu województwa Łukasz Strutyński. - Pierwszy realny termin oddania stanu surowego to wiosna 2008 r. Jeśli sejmik przyjmie budżet w proponowanym kształcie, będą na to pieniądze, choć Opera będzie kosztowała więcej niż planowano. Solidna analiza jest konieczna, bo na ten rok przeznaczamy na budowę 25,6 mln zł z budżetu Małopolski, a pieniądze na wyposażenie zamierzamy uzyskać, w lwiej części, z Unii Europejskiej.

Minister zdecyduje

Czy dojdzie do zmiany na stanowisku dyrektora Opery Krakowskiej? Mówi się o powołaniu Bogusława Nowaka, który pełnił już tę funkcję w latach 2001-2004, a 1 stycznia tego roku rozstał się z fotelem szefa Telewizji Kraków. Nowak ma na koncie budowę nowego gmachu Polskiego Radia w Krakowie, on też zaczynał trwającą, "operową" inwestycję przy ul. Lubicz. Podobno marszałek Małopolski Marek Nawara rozmawiał już z ministrem Kazimierzem M. Ujazdowskim, bo obsadzenie stanowiska w Operze bez rozpisania konkursu wymaga zgody resortu kultury. - Marszałek odwiedził ministra - przyznał, zapytany przez "Krakowską" Łukasz Strutyński. - Rozmawiano o kilku instytucjach kultury wymagających wzmocnienia, o Operze i Filharmonii, ale żadne rozstrzygnięcia nie zapadały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji