Artykuły

Europa i Azja w balecie

"Eurazja" w choreogr. Izadory Weiss w Teatrze Muzycznym Capitol. Pisze Rafał Zieliński w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Nowe widowisko Izadory Weiss miało być wycieczką po ludzkich emocjach dwóch kontynentów. W części europejskiej było ich jak na lekarstwo, część azjatycka kipiała od nich.

Gołym okiem widać, że Izadora Weiss jest zafascynowana kulturą Azji i właśnie ta część widowiska była bardziej dopracowana. Wizualizacje wyświetlane na wielkim ekranie (falujące trawy, lecący gołąb), rekwizyty tancerzy (skrzynie, wachlarze, gliniane naczynia), bogactwo strojów, a nawet takie efekty, jak zawieszeni nad sceną tancerze. Szara, ascetyczna Europa próbowała bronić się trudnymi układami tanecznymi. Tańce zbiorowe do żydowskich melodii ludowych czy bardzo ekspresyjny duet matki z córką (Małgorzata Marcinkowska-Chojnacka, solistka Teatru Wielkiego w Warszawie, i Franciszka Kierc) - to mocne punkty części europejskiej. Słabo wypadł duet męski, bez wyrazu było poprzedzające go trio.

Tymczasem po antrakcie zobaczyliśmy choreografię znacznie efektowniejszą, choć prostszą w układach, co tylko dobrze zrobiło czytelności przekazu. Doskonały początek - grający na glinianym dzbanie Maciej Cierniak wprowadzał widzów w świat magii i egzotyki. Potem był świetnie zatańczony miłosny duet Marzeny Sochy i Michała Łabusia. Z kolei taniec mężczyzn przypominał trening zawodników karate, ale jak inaczej mają zachowywać się prawdziwi azjatyccy wojownicy? W dosłowności siła. Dla wybrednych koneserów Izadora Weiss przygotowała w tej części trudny, a doskonale wykonany układ z wachlarzami. I tak Azja wciąga od początku do końca i właściwie mogłaby być odrębnym, świetnym widowiskiem. A tak jest tylko równoważnikiem mocno bezbarwnej Europy.

Jakości całemu spektaklowi nie dodaje, niestety, konfrontacja tancerzy zawodowców z młodszymi, niedoświadczonymi kolegami, zwłaszcza w scenach zbiorowych.

- Prace nad przedstawieniem rozpoczęłam od wyboru muzyki. Ona jest dla mnie punktem wyjścia do wszystkiego, co robię - mówiła przed przedstawieniem Izadora Weiss. I rzeczywiście, muzyka "Eurazji" jest dobrana fenomenalnie: doskonale współgrają kompozycje Michała Lorenca, Bruno Coulais'go, Gerrard czy ludowe melodie w interpretacji skrzypka Nigela Kennedy'ego i zespołu Kroke, pociąga magią egzotyki muzyka części azjatyckiej. Marzy mi się na sklepowych półkach krążek ze ścieżką dźwiękową "Eurazji". Tak więc emocjonalność tego spektaklu uratowała muzyka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji