Artykuły

South Side Story

Premiery w Teatrze Narodowym Już od dłuższego czasu nie są olśniewające. Ale czegoś tak niedobrego jak ostatnia dawno nie było.

Na Święto Niepodległości teatr przygotował wieczór trzech baletów polskich: sztandarowe Harnasie Szymanowskiego, które Teatr Narodowy ma obowiązek mieć w repertuarze, oraz dodany do nich, po raz pierwszy przerobiony na balet, poemat symfoniczny Powracające fale Karłowicza i adaptację (kolejną po inscenizacji Conrada Drzewieckiego) Krzesanego Kilara.

Realizatorzy spektaklu zapowiadali, że będą to Harnasie współczesne, pozbawione sztafażu folklorystycznego. Okazało się jednak, że góralszczyzna w Harnasiach, a nawet w Krzesanym, to nie jest bynajmniej Cepelia, a inscenizując te utwory w pseudo-współczesnym stylu, odziera się je z właściwej im poezji. Co więcej, jak na dłoni widoczne jest, że jedynym powodem tego zabiegu była chęć zrobienia „czegoś innego”, ale autorom inscenizacji zabrakło po prostu konceptu. Choreografii także daleko do wyrafinowania.

Co więc widać na scenie? W Harnasiach: grupę facetów w podkoszulkach i spodniach-dzwonach z lat 60., grupę hurys w powłóczystych spódnicach w kolorach ognia i w podkoszulkach osłaniających sam biust (czekało się tylko na taniec brzucha); wreszcie brygadę antyterrorystyczną w wojskowych spodniach i czarnych podkoszulkach – to harnasie. Główna bohaterka, Młoda, w bananowej spódnicy (też lata 60.) i włóczkowej kamizelce, bezczelnie prowokuje najpierw narzeczonego, a potem Harnasia. Staje się to powodem walki dwóch gangów — takie „South Side Story”.

W „Powracających falach” kobieta i mężczyzna miotają się z desperacją po klaustrofobicznej metalowej izbie, a w Krzesanym znów pojawiają się dziarscy chłopcy w khaki, za którymi ganiają dziewczęta z marynarkami, próbując chłopców ubrać.

Krótko mówiąc: spektakl jest jednym wielkim nieporozumieniem. Najlepszym elementem tegoż staje się więc orkiestra pod batutą Grzegorza Nowaka. Gra ona naprawdę przyzwoicie jak na to, że dyrygent (pełniący też podobno funkcję dyrektora muzycznego Teatru Narodowego) wpadł tu z Edmonton, by przygotować trzy premiery jednocześnie: poza baletami także Simona Boccanegrę Verdiego (premiera jeszcze w listopadzie) i Straszny dwór Moniuszki (premiera w grudniu)…

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji