Artykuły

Słuszność przetrwania

Miarka za miarkę opowiada o trzech rzeczach: o naturze sprawiedliwości, o władzy, o przebaczeniu” – pisze w Wykładach o Shakespearze W. H. Auden (wydanych w ubiegłym roku przez Kronos; s. 243). I dodaje „[…] Shakespeare pozbawia nas nadziei na to, że wychodząc od prawa, możemy sprawić, iż ludzie je pokochają ze względu na jego słuszność. Prawo jest niezbędne o tyle, o ile ludzie kochają samych siebie. Jeśli kochalibyśmy bliźniego i Boga jak siebie samych, prawo nie byłoby potrzebne. Prawo może oddziaływać jedynie negatywnie” (s. 244).

W spektaklu Mikołaja Grabowskiego nie ma mowy ani o sprawiedliwości, ani o przebaczeniu. System, w jakim poruszają się bohaterowie, jest właśnie układem sił i zależności, a nie światem determinowanym przez miłość czy pożądanie. Istnieje jedynie ślepe pragnienie władzy, zapanowania nad drugim człowiekiem, wykorzystania jego słabości, wynikającej z położenia bez wyjścia. W tej rzeczywistości – zgodnie ze diagnozą Audena – prawo może oddziaływać jedynie negatywnie, może nie tylko niszczyć jednostki, ale też wypaczać całe społeczeństwa.

Reżyser przeniósł akcję komedii Shakespeare’a we współczesność – ta historia właściwie mogłaby wydarzyć się wszędzie, gdzie wyczerpuje się liberalna demokracja i czai się widmo dyktatury. A jednocześnie Grabowski dość silnie kreśli pewne znaki: Klaudio (Karol Polak) ma więzienny drelich w jaskrawo pomarańczowym kolorze, co wskazuje na polityczność jego występku. A jeśli za czyn polityczny uważa się przedmałżeńskie współżycie, to jesteśmy w państwie wyznaniowym. Ale to niewątpliwe odwołanie do polskiej współczesności nie jest dominujące – takie instrumentalne traktowanie systemów wartości może mieć miejsce wszędzie. Podobnie jak wszędzie polityka jest już widowiskiem, a „sprawiedliwości” dochodzi się na wiecu, zorganizowanym dla gawiedzi. Przy stole, przypominającym te z partyjnych zgromadzeń, zasiadają Wincencjo (Piotr Pilitowski) i Angelo (Paweł Kumięga) – będą decydować o losie Izabeli (Gabriela Oberbek) i Marianny (Wiktoria Węgrzyn). Tyle że nie ma tu powagi sądu, jest raczej szukanie poklasku.

Pisząc o tym przedstawieniu, powołuję się na Audena, choć w polskiej tradycji najsilniej zapisała się interpretacja Jana Kotta – Głowa za wianek i wianek za głowę. Podtytuł eseju Kotta brzmi Struktura wymiany w „Miarce za miarkę”; krytyk pisze: „U Szekspira zakończenie następuje przez system transakcji” (Szekspir współczesny 2. Płeć Rozalindy i inne szkice, Kraków 1999, s. 45). W krakowskim przedstawieniu nie ma nawet zakończenia – Izabela pozostawia pytanie Wincencja, dotyczące ich wspólnej przyszłości, bez odpowiedzi. Owszem, u Shakespeare’a również milczy, ale Izabela Oberbek wyraźnie manifestuje swoją obojętność, a nawet niechęć. Nie ma już nadziei na pozorne nawet, okupione upokorzeniem i bólem, szczęście. Ten związek, podobnie jak Klaudia i Marianny, będzie wymuszony i nieszczęśliwy. Możliwy jest jedynie układ zero-jedynkowy, na jakiekolwiek porozumienie nie ma szans. Transakcja, o jakiej wspomina Jan Kott, nigdy nie bywa uczciwa, nawet nie zachowuje pozoru uczciwości i wzajemności.

Mikołaj Grabowski dość radykalnie redukuje Shakespeare’owski tekst: w niespełna dwugodzinnym spektaklu najistotniejszy wydaje schemat motywacji i postępków bohaterów. W nieodmiennie ciemnej przestrzeni, jak gdyby nad tym miastem nigdy nie świeciło słońce, rozgrywa się dramat nie tyle namiętności, ile uwikłań, interesów, zawiedzionych nadziei. To świat dziwnie zimny, jeśli wziąć pod uwagę, że w komedii Shakespeare’a emocje silniejsze są od powinności, rozsądku czy strachu. W spektaklu Grabowskiego ocalał jedynie instynkt przetrwania – to on, obok miłości własnej, determinuje ludzkie wybory.

Przedstawienie w Teatrze Ludowym, z ascetyczną scenografią i wyrazistymi, choć prostymi kostiumami (dość wyraźnie określającymi charakter i pozycję społeczną postaci – mnisi habit, krzykliwy strój burdelmamy, garnitury państwowych urzędników) nieco rozczarowuje aktorsko. Bohaterowie są tu narysowani zbyt grubą kreską, tak jakby nieustannie odgrywali przed otoczeniem swoją rolę. Owszem, może to mieć uzasadnienie w tym świecie, w którym próżno szukać szczerych, głębokich międzyludzkich relacji. Brakuje jednak niuansowania ich zachowań – czy rzeczywiście tak samo reagowaliby w sytuacjach publicznych i prywatnych?

W wykładzie Audena, poświęconym Miarce za miarkę, jest jeszcze jedno dotkliwe w prostocie rozpoznania stwierdzenie: „Lucio nie będzie postępował słusznie, o ile nie pomoże mu to w przetrwaniu – to wszystko, na co stać świeckie miasto samouwielbienia. Jest dużo zła, na które prawo świeckiego miasta nie może i nie powinno reagować” (s. 355-356). W przedstawieniu Mikołaja Grabowskiego przetrwanie wydaje się wartością najwyższą, a zło nie domaga się już żadnej reakcji. Lub jeszcze inaczej: nikt z bohaterów nie spodziewa się, że ktokolwiek może kierować się pragnieniem sprawiedliwości czy dobra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji