Wojna, teatr i odrobina nadziei
Po dwóch latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę i po dziesięciu od początku napaści oraz tymczasowej okupacji części terytorium wciąż jeszcze rozmawiamy o ukraińskim teatrze - pisze Iryna Czużynowa w Raptularzu e-teatru.
Po dwóch latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę i po dziesięciu od początku napaści oraz tymczasowej okupacji części terytorium wciąż jeszcze rozmawiamy o ukraińskim teatrze - pisze Iryna Czużynowa w Raptularzu e-teatru.
To całkiem niezły symptom jego odporności, choć błędem byłoby sądzić, że wojna wykształca nadzwyczajne cechy czy nadaje supermoce, które zapewniałyby teatrom świetlaną przyszłość. Obrończyni praw człowieka Ołeksandra Matwijczuk i filozof Wołodymyr Jermołenko niezależnie od siebie sformułowali aforyzm, który najlepiej oddaje nie tylko funkcjonowanie teatrów, ale i całej Ukrainy: „Zwyczajni ludzie w nadzwyczajnych okolicznościach”. Wiem, że to brzmi trochę zbyt patetycznie. Ale wojna uczy mówienia podniesionym głosem, żeby przekrzyczeć sygnały alarmów i wybuchów.
Całość tekstu w Raptularzu e-teatru.