Artykuły

Wodewil w „Rozmaitościach”

Nazwisko Bułata Okudżawy wystarczy, aby przyciągnąć publiczność do teatru. W „Rozmaitościach” pokazano jego pierwszy utwór sceniczny Merci czyli Wodewil z myszką, autorską adaptację własnej powieści. Historia z roku 1862. Do Moskwy i Petersburga napływają informacje, że u Lwa Tołstoja zbierają się studenci, organizują szkołę dla wiejskich dzieci — dla władz carskich jest to podejrzane, niepokojące. Wysyłki szpicli w teren, romansowe perypetie itd. Jest w tym trochę satyry z tradycji gogolowskiej, trochę staroświeckiego wodewilu. Ale jak na satyrę wychodzi to zbyt mdło, jak na wodewil humor okazuje się zbyt nikły, a umuzycznienie przypadkowe.

Tak to przynajmniej wygląda w „Rozmaitościach”. A raczej znacznie gorzej. Reżyserka nie potrafiła znaleźć i przeprowadzić jakiegoś jednolitego stylu. Przedstawienie toczy się niemrawo, bez ostrości i bez humoru, tylko w drugiej części chwilami się nieco ożywia. Brak stylu widoczny jest też w umuzycznieniu sporządzonym z różnorodnych materii. A śpiewane to jest oględnie mówiąc, bardzo po amatorsku.

Te same jaskrawe braki zauważyć można i w aktorstwie. Witold Dębicki próbował bez powodzenia wykrzesać z głównej koli małego szpicla trochę humoru, a ze śpiewem borykał się daremnie. Jeden Jerzy Rogowski zabawnie podchwycił styl wodewilowy i z temperamentem zagrał gotowego do wszelkich usług Amadeusza. Również Jerzy Pełczyński użył trafnych rysów karykaturalnych w sylwetce dygnitarza policyjnego. W galerii tych dygnitarzy wyższej i niższej rangi wystąpili jeszcze: Janusz Paluszkiewicz. Jan Matriaszkiewicz. Andrzej Stockinger i inni. Poza tym grał bardzo liczny zespół aktorski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji