Artykuły

Nowa gwiazda w operze

- W zawodzie śpiewaczki najtrudniejsza jest gotowość na godzinę "0". Wtedy trzeba być w pełnej formie psychicznej, fizycznej, wokalnej, aktorskiej - mówi MAŁGORZATA KULIŃSKA, śpiewaczka Teatru Wielkiego w Łodzi.

Małgorzata Kulińska, magister sztuki wokalnej, absolwentka wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi (klasa prof. Delfiny Ambroziak) jest nową gwiazdą Teatru Wielkiego w Łodzi. Możemy ją oglądać aż w 10 spektaklach operowych, w tym w 7 premierowych. 20 stycznia wystąpi w Galowym Koncercie Jubileuszowym z okazji 40-lecia teatru.

W najnowszym spektaklu "Wesele Figara" śpiewa Zuzannę, a premiera odbyła się tylko dzięki niej, bowiem w ostatniej chwili zastąpiła chorą Joannę Woś. Sama była przewidziana do drugiej obsady i równolegle z tą rolą przygotowywała tytułową "Księżniczkę czardasza", którą zaśpiewała z ogromnym powodzeniem. Urokliwą i piękną artystkę oglądaliśmy w grudniu i styczniu w szeregu przedstawień, ale również na koncertach galowych, gdzie błysnęła nie tylko głosem, temperamentem i urodą, lecz także dużym wdziękiem, naturalnością, subtelnym aktorstwem i umiejętnością nawiązania kontaktu z publicznością.

Tancerka, pianistka, malarka

Gdy miała 6 lat, trafiła na zajęcia baletowe, na które chodziła przez pięć lat, bo początkowo chciała zostać tancerką. Mając lat 8, zaczęła się uczyć gry na fortepianie w ognisku muzycznym. Naukę śpiewu rozpoczęła, gdy miała 15 lat. Równolegle interesowała się malarstwem. To wszystko wpływało na jej rozwój artystyczny i tworzyło podstawy do tego, aby w przyszłości została artystką. Od dziecka była dobrze poukładaną osóbką i wiedziała, czego chce w życiu. W końcu trafiła do Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia (wydział wokalny) w Łodzi (klasa prof. Elżbiety Ptak-Wolniak) i to dzięki tej szkole robi dzisiaj to, co robi. Spotkała tam wiele wspaniałych osób, dzięki którym rozsmakowała się w muzyce i śpiewie. Głos i muzykalność odziedziczyła po babci i jednej z cioć ze strony ojca, która była śpiewaczką. Do studiów wokalno-aktorskich w Akademii Muzycznej był już tylko krok. Zdała egzamin konkursowy i została przyjęta na tę wspaniałą uczelnię z I lokatą.

Przyjaciółka na niepogodę

Miała szczęście, bo dostała się do klasy śpiewu jednej z najwybitniejszych polskich śpiewaczek operowych i oratoryjnych, primadonny Teatru Wielkiego w Łodzi Delfiny Ambroziak, która szybko okazała się dla niej drugą mamą. Pani profesor do dzisiaj jest dla swojej uczennicy wielkim autorytetem i kiedy ta otrzymuje kolejną rolę do opracowania, konsultuje się przede wszystkim z prof. Delfiną Ambroziak. Swoją profesor nazywa przyjaciółką na niepogodę, bo gdy ma jakikolwiek problem, to wie, że pomoże go rozwiązać właśnie Delfina Amboziak. Ponadto jest w bardzo dobrym teatrze, w którym pracują fantastyczni śpiewacy i może ich podpatrywać, wzorować się na nich, czerpać z ich wskazówek. Jest tam również tak doświadczony artysta, a jednocześnie dyrektor artystyczny (a przy tym wspaniały menedżer) jak Kazimierz Kowalski, który swoim artystom daje duże możliwości rozwoju. Małgorzata Kulińska jest wśród tych, na których dyrektor szczególnie stawia i trafnie ich obsadza.

Epizod z operetką

Jeszcze na III roku studiów zadebiutowała w "Weselu Figara" na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi. Wkrótce potem została zaangażowana do Teatru Muzycznego w Łodzi. Śpiewała tam tytułowego "Kopciuszka", Małgosię w "Jasiu i Małgosi", Arsenę w "Baronie cygańskim". Ale z tym teatrem nie wiązała poważnych planów, bo chciała śpiewać w operze. Ponieważ łódzka operetka wystawiała w tamtym okresie bardzo mało nowych spektakli, śpiewała z dużym powodzeniem gościnnie w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Na przesłuchanie do opery czekała kilka lat. Pewnego dnia znalazła się wśród 40 kandydatów, została przyjęta wraz z trójką innych śpiewaków, ale przebiły się do głównych ról tylko dwie osoby (ona i Rafał Pikała).

Hanna, Zuzanna, Sylwia

Spośród 10 oper, w których śpiewa, najbardziej ceni sobie partię Hanny w "Strasznym dworze", bo w niej pokonała samą siebie. Hanna wbrew pozorom jest bardzo trudną partią do zaśpiewania, o czym niech świadczy fakt, że przygotowywała się do niej aż dwa lata! Dzisiaj jest usatysfakcjonowana, że może ją śpiewać (arię Hanny ze "Strasznego dworu" usłyszymy na Galowym Koncercie Jubileuszowym z okazji 40-lecia Teatru Wielkiego w Łodzi). Marzyła, żeby zaśpiewać Sylwię w operetce "Księżniczka czardasza". I tak się stało. Recenzje są bardzo dobre. Ponieważ uwielbia Mozarta, z radością przyjęła rolę Zuzanny w "Weselu Figara". Ma w niej możliwość wykazania swoich aktorskich umiejętności. Lubi też śpiewać koncerty, wtedy przygotowuje specjalny repertuar dla publiczności. Jest także częstym gościem telewizyjnych programów "Od arii do piosenki", prowadzonych i reżyserowanych przez Kazimierza Kowalskiego. Ciągle podnosi sobie poprzeczkę i nieustannie się uczy. Teraz chciałaby zaśpiewać Violettę w "Traviacie", która ciągle jest w repertuarze Teatru Wielkiego w Łodzi.

Dobra energia

Ceni sobie życie rodzinne. Ma męża Mariusza z zawodu informatyka, który osobiście zaprojektował oraz urządził ich mieszkanie. Oboje przeniosą się z niego do 180-metrowego segmentu, który powoli się buduje. Będą tam mieli saunę, która według nich daje wspaniały relaks. Lubi gotować, co robi razem z mężem, wykazującym w kulinariach duży talent. Lubi chodzić do kina, pływać. Zbiera filiżanki i porcelanę. Stara się otaczać ludźmi z dobrą energią i sama taką wokół siebie roztacza. Mówi: - W zawodzie śpiewaczki najtrudniejsza jest gotowość na godzinę "0". Wtedy trzeba być w pełnej formie psychicznej, fizycznej, wokalnej, aktorskiej. Wychodząc do publiczności, trzeba zapomnieć o wszystkim, za to myśleć o tym, co ma się jej do przekazania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji