Worek zaściankowych żarcików
Teatr przewlekle choruje, gdy musi schlebiać wszystkim posiadaczom biletów - o "Psychoterapii czyli seksie w życiu człowieka" we Wrocławskim Teatrze Komedia we Wrocławiu pisze Magdalena Piejko z Nowej Siły Krytycznej.
Najnowszy spektakl Wrocławskiego Teatru Komedia "Psychoterapia, czyli seks w życiu człowieka" to typowy spektakl dla "zabicia czasu". Przy użyciu tego spektaklu możemy zabić ponad 70 minut ze swojego życia. Wielu ludzi z pewnością mógłby zaciekawić sam tytuł. I już tutaj łatwo się rozczarować - w spektaklu niewiele jest mowy o seksie w życiu człowieka. Jest za to wiele gagów i utartych powiedzonek krążących dookoła tematu.
W opisie spektaklu możemy przeczytać, że bazuje on na "pewnych stereotypach myślenia i działania". Owszem, nie tylko bazuje, ale czyni ze stereotypów główne narzędzie spektaklu, momentami wręcz lubując się w nich. I mam tu na myśli nie tylko stereotypową pielęgniarkę "służącą" do śpiewania i nalewania drinków.
O seksie traktują, co prawda, wyśpiewywane szlagiery, takie, jak; "Bo we mnie jest seks" czy "Seksapil"- są one jednak raczej niezwiązane z dialogiem, toczącym się na scenie.
Śpiewane z playbacku są, wbrew zamiarom twórców, przerażająco kiczowate. Opis umieszczony na stronie, obiecuje ośmieszenie "niebezpiecznej momentami chęci podporządkowania innych". Jednak sposób, w jaki stara się ośmieszyć polityków i naukowców, np. używając niewyszukanych epitetów dotyczących ich "krótkich nóżek", łysiny czy blond włosów, jest mało efektowny i przerażająco płytki.
Obiecywana interaktywność również nie miała miejsca. Widzowie nie mieli wpływu na kształt przedstawienia. Byli uwzględnieni tylko jako wykonawcy określonego z góry scenariusza. Aby uzyskać podobną "przyjemność", nie trzeba się ruszać sprzed telewizora.
Teatr źle znosi ograniczenia, a przewlekle choruje, gdy musi schlebiać wszystkim posiadaczom biletów. Teatr wciągnięty w ograniczające prawa rządzące kulturą masową, przede wszystkim prawo zysku, traci swoją autonomię i zanika w bogatej ofercie rynku.
Kiepska to psychoterapia, która ma na celu zagłaskanie pacjenta, tak, by poczuł się jak na spotkaniu grupki wsparcia,na której zostanie zaakceptowany totalnie; razem z stereotypowym bagażem przekonań i skopiowanych haseł, które uniemożliwią mu akceptowanie lub choćby pełniejsze zrozumienie innych ludzi.