Artykuły

Włoska zabawa

Komedie Carlo Gozziego (1720—1806) po dużym powodzeniu za życia weneckiego pisarza wkrótce popadły w niepamięć. Dopiero z początkiem naszego wieku teatr je ekshumował. Turandot zrobiła karierę w całej Europie zapisując się w historii słynnymi inscenizacjami Reinhardta i Wachtangowa. Obecnie sztuki Gozziego ponownie wracają na scen, jako że komedia dell’arte, z której wyrosły, przeżywa swój renesans w dzisiejszym teatrze. Aluzje satyryczne z nich wyparowały, są już nieczytelne, bajkowa akcja, naiwna i prymitywna nikogo nie porwie. Gozzi stał się pretekstem do czystej zabawy teatralnej, w której teatralność właśnie i pomysłowość reżysera decydują o sensie i wartości przedstawienia.

Tak jest też z Królem Jeleniem, który Teatr Współczesny wystawił w reżyserii młodego Włocha, wykształconego w warszawskiej szkole teatralnej, Giovanniego Pampiglione. Zapowiadacz przed przedstawieniem obiecuje dobrą zabawę. Jest nim niejaki Cigolotti, którego gra Kazimierz Rudzki raz po raz zmieniając się z tej postaci w… Kazimierza Rudzkiego. Czyni to dowcipnie, aluzyjnie, budzi apetyt na ciąg dalszy. Ale ten ciąg dalszy nieco zawodzi. Być może, tego rodzaju komedie wymagają nie tylko przekładu ale i odpowiedniej adaptacji. Na pewno zaś muszą mieć na scenie zawrotne tempo, dużo ruchu i dynamizmu. Zabawa rozciągnięta na trzy godziny z dwiema przerwami, z miejscami pustymi, nie zawsze płynnie przechodząca z sytuacji w sytuację, chwilami nuży.

Nie znaczy to, by w tym przedstawieniu nie było elementów zabawy, uroczych i z fantazją pomyślanych. Jest ich wiele i w dobrym gatunku. Smakuje się je z przyjemnością — ze śmiechem lub z uśmiechem. Są kapitalnie rozegrane sytuacje, jak kąpiel Tartagli, którego gra niezawodny Wiesław Michnikowski. Są liczne gagi i pomysły, pyszna papuga, niedźwiedź i jelenie, dowcipy w maskach i kostiumach (czego nie mogę powiedzieć o dekoracjach). Jest bajeczna w swym komizmie Barbara Krafftówna, dowcipna Barbara Wrzesińska, zręczny, po włosku ruchliwy i nieodparcie śmieszny Piotr Fronczewski, zabawny Jan Englert. Natomiast zakochana para królewska gra nazbyt serio i jakby w innej komedii: Stanisława Celińska, która wygląda ślicznie, i Czesław Wołłejko, który robi wrażenie, jakby się nudził w tej roli, czemu się zresztą nie dziwię.

Mimo wszystkich zastrzeżeń jest czym ucieszyć się na Królu Jeleniu. Młody reżyser, jeżeli nie osiągnął pełnego sukcesu, to w każdym razie korzystnie dał znać o sobie i swoich umiejętnościach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji