Ochman i brunetki blondynki
Wiesława Ochmana nie trzeba przedstawiać - tenor śpiewający w La Scali, Metropolitan Opera czy Operze Paryskiej, znany jest wszystkim. Na sylwestrowym koncercie w Państwowej Operze Bałtyckiej poznaliśmy Ochmana jako niezrównanego gawędziarza - pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Ze sceny zasypywał publiczność żartami. Także o tenorach i sławie. Opowiadał, jak to dał "panom bez meldunku" pieniądze na śniadanie w płynie, a odchodząc, usłyszał: popatrz, jaki ten Kobuszewski jest mały. Kiedy zatelefonowałem do Kobuszewskiego, zdziwił się. Jak mogli nas pomylić. Ja jestem przystojny a ty...sam wiesz - opowiadał tenor. Wspominał też leciwą śpiewaczkę, która postanowiła sama się zapowiedzieć: a teraz zaśpiewam państwu piosenkę z czasów mojej młodości. Bogurodzicę? - jęknął ktoś z widowni. Były też żarty teatralne, góralskie i abstrakcyjne. Ale przede wszystkim cudowna muzyka w wykonaniu Państwowej Opery Bałtyckiej, pod dyrekcją Janusza Przybylskiego. W programie koncertu znalazły się zarówno poważne arie operowe, jak i lekki, operetkowo-musicalowy repertuar. Wszystko było tego wieczoru niezwykłe, także karnawałowo-operowe kreacje śpiewaczek. Słuchacze podziwiali też rozpierającą Ochmana energię - artysta ma już 70 lat i nadal świeży, dźwięczny głos (a co za technika!).
Drugą wielką gwiazdą okazał się solista Państwowej Opery Bałtyckiej baryton Leszek Skrla. Brawurowo wykonał kuplety torreadora z "Carmen" Bizeta czy pieśń Don Kichota z "Człowieka z La Manchy". Panom towarzyszyły Aleksandra Stokłosa i Renata Dobosz, które zaśpiewały m.in. zabawny duet Rossiniego "Koty". Prawie trzygodzinny koncert zakończyły oczywiście bisy - wiązanka piosenek biesiadnych. Sala śpiewała wspólnie z artystami o sokołach i o jarzębinie. Na koniec Wiesław Ochman i Leszek Skrla wykonali popisowo arię "Brunetki, bondynki..."
Stylową karnawałową scenografię zaprojektowali Łucja i Bruno Sobczakowie.
Sponsorem koncertu był PKO Bank Polski.
