Artykuły

„Żyłem trzy tysiące litrów wódki”

Scenografia mieści się w granicach wyznaczonych przez dobry smak. Oglądamy monodram — więc mamy przed sobą czarne pudło sceny, białe krzesło, uproszczony model czaszki z włóczkowymi zwojami mózgu, butelkę, kieliszek, popielniczkę. Wystarczy. Reżyser usiłuje obudować statyczny, pozbawiony jakiejkolwiek dramaturgii tekst kilkoma działaniami, które każą aktorowi robić cokolwiek w lęku przed porażającym bezruchem. Monolog zamkniętego w zakładzie psychiatrycznym alkoholika nic zawiera ani buntu, ani akceptacji, ani nadziei, ani jej braku, ani wreszcie tęsknoty za nadzieją. Jest agresywny, ubogi i pusty. Z trudem poruszający się w ciemnej przestrzeni aktor i wewnętrzna nicość postaci, którą gra, wypełniają to smutne, bardzo smutne przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji