Artykuły

Ze ściśniętym gardłem

"Królowa piękności z Leenane" w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze D.Z. w miesięczniku Znak.

Ściany tego pokoju tworzy napięty czarny tiul. Mała scena otoczona jest rzędami krzeseł. Przez przezroczystą tkaninę widzowie podglądają życie, jakie w małej irlandzkiej wiosce wiodą dwie kobiety. Starsza to matka, Mag (Elżbieta Piwek). Buja się bezczynnie w fotelu, nogi w bamboszach dyndają miarowo nad podłogą. Od swojej córki Maureen (Judyta Paradzińska) co chwilę domaga się owsianki, herbaty, bulionu ("ale bez grud, bo wczoraj był z grudami"). Maureen, samotna czterdziestolatka, zaniedbana, w przydeptanych tenisówkach, wykonuje przy matce codziennie te same czynności - nastawia wodę, robi herbatę, miesza owsiankę, rozciera grudy w rosole. Jej życie toczy się między stołem, kredensem, kuchenką i zlewem. Zlewem, który cuchnie moczem, bo jednym ze starczych dziwactw matki jest poranne opróżnianie do niego nocnika. Na zewnątrz nieprzerwanie pada deszcz. "Pada deszcz?", pyta Mag. "Pada", odpowiada Maureen. W pokoju cicho gra radio.

Matka bezwzględnie egzekwuje swoje prawa. Zawłaszcza córkę dla siebie, podstępem i kłamstwami izoluje od świata. "Był ktoś?", pyta Maureen. "Nie było nikogo", odpowiada Mag w pustym pokoju. Chwilę wcześniej wyszedł z niego gość - chłopak, który przyniósł dla Maureen zaproszenie na przyjęcie. Ale matka zaproszenie wrzuciła do pieca. Kiedy spłonęło, uspokojona wróciła na fotel. Zwierzęcy lęk przed opuszczeniem to jedyne uczucie, jakie nią rządzi.

Wieczorami siadają naprzeciw siebie. Ta młodsza - samotna, niespełniona, zrezygnowana. Ta, która z pozoru nie ma już marzeń i nie próbuje walczyć o swoje życie. I ta starsza - bezduszna egoistka, ze starczymi przywarami, których zrozumieć nic można, można tylko wybaczyć.

Maureen jest więźniem tego pokoju i starej kobiety. Opuścić jej nie może, a żyć z nią nie umie. Opiekuje się nią z poczucia obowiązku, z przyzwyczajenia, z konieczności, bo pozostałe siostry opuściły dom i mają własne rodziny. Opiekuje się nią, bo to matka i dlatego, że to matka, nienawidzi jej może bardziej, niż nienawidziłaby kogoś obcego.

Któregoś dnia postanawia się wyzwolić. W domu pojawia się mężczyzna i Maureen chce z nim odejść. Ale okazuje się, że na pewnym etapie wyzwolić się już nie da. Dramat zmienia się w tragedię.

"Królową piękności z Leenane" napisał młody irlandzki aulor Martin McDonagh, przełożyła Klaudyna Rozhin, a w opolskim teatrze im. Jana Kochanowskiego wyreżyserował Bartłomiej Wyszomirski. W dwóch rolach męskich występują Przemysław Kozłowski i Krzysztof Wrona.

Tę opowieść o życiu, które toczy się w Leenane, czyli wszędzie, ogląda się ze ściśniętym gardłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji