W tym dworze straszy
Operę Straszny dwór, do której libretto napisał Jan Chęciński, a muzykę skomponował Stanisław Moniuszko, po raz pierwszy wystawiono 140 lat temu, tuż po upadku powstania styczniowego w 1865 roku, ku pokrzepieniu serc. Ponoć warszawska publiczność szalała z radości, widząc na scenie polskie wojsko śpiewające o walce za ojczyznę. Wraz ze śpiewającym arię o zmarłej matce Stefanem lała gorące łzy (odczytując symbol matki jako Polskę). Zaniepokojona takimi reakcjami rosyjska cenzura po zaledwie trzech przedstawieniach kazała zdjąć
Straszny dwór z afisza. Opera, którą usłyszymy w drugi dzień świąt, dzieje się w murach pełnego tajemnic strasznego dworu. Jego mieszkańcy intrygują, polują na zwierzęta, zażywają tabaki, straszą się i kochają. To nie tylko patriotyczna, ale i zabawna opowieść, obfitująca w liczne sceny komiczne i rodzajowe. Jej kanwą jest historia stara jak świat: dziewczyny polują na chłopaków. Pikanterii dodaje fakt, że panowie są zaprzysiężonymi kawalerami. Ale Zygmunt i Stefan są bez szans. Panny-szlachcianki, owijają sobie szlachciców wokół palca.