Artykuły

Motywy i motywacje

Jest więc sama ta propozycja szczególnym palimpsestem: na cierpliwej skórze "Hamleta" zapisanej tak gęsto przez Szekspira i szekspirologów, dopisuję własne sprawy i jeszcze dodatkowo wplatam w nie parę tekstów autorów szczególnie mi bliskich, Tadeusza Różewicza i Helmuta Kajzara, których poznałem nie tylko osobiście - o swojej sztuce "Hamlet gliwicki. Próba" pisze Piotr Lachmann w miesięczniku Śląsk.

I. Hamlet i sprawa polska, czyli "Dziwne to wszystko"

"Król Ubu" Jarry'ego dzieje się - "w Polsce albo nigdzie". Polska szekspirowskiego "Hamleta" jest jeszcze bardziej nieokreślona. Król Hamlet, zmarły ojciec księcia Hamleta, chciał rozgromić "ciągnących na saniach przez lody" na Danię Polaków. Kraj, nazwany przez Szekspira Polską, stanowi stały i dość absurdalny punkt odniesienia w konflikcie norwesko-duńskim, który jest geopolitycznym tłem sprawy Hamleta. Horacjo, najwierniejszy druh Hamleta, komentuje to słowami "Dziwne to wszystko". Istotnie. Tajne zbrojenia armii norweskiej tylko pozornie mają za cel podbój Polski: są wymierzone przeciwko Danii. Wódz norweskiej, na wpół rozbójniczej armii, Fortynbras, łasy na tron Danii, otrzymuje gwarancję wolnego przemarszu przez Danię pod pretekstem kontrataku na Polskę. A nie chodzi przy tym bynajmniej o podbój "całej Polski", lecz o zdobycie "małego skrawka ziemi" na samej granicy. Fortynbras zjawia się jednak pod koniec sztuki jako wódz, który przy okazji walki o ten skrawek podbił od razu cały kraj. O samym zaś tajemniczym skrawku mówi się lekceważąco, że "ma to-to nazwę, ale nic poza tym". Pytanie, o jaki to malutki szmat ziemi na granicy Polski chodziło, jest czystą spekulacją. A czy może TO-TO nazywać się Śląsk? Czemu nie? Czemu tak?

Jan Kott, który albo przeoczył, albo zignorował ten "wątek militarny" historii Hamleta w swoim Szekspirze współczesnym, uważa wprawdzie, że chodzi tu o "skrawek wybrzeża", ale sam przypomina w tej samej książce, że geografia nie jest mocną stroną autora "Hamleta": W "Baśni zimowej" Szekspir uplasował Czechy nad morzem! A zresztą: gdy pisał swoją słynną sztukę, Śląsk jako eks-ziemia Korony Czeskiej, dostał się akurat pod berło Habsburgów. Więc też leżał nad szekspirowskim morzem. Tak czy inaczej: chodzi o jakąś bliżej nieokreśloną prowincję, jakieś zapomniane pogranicze, którym stratedzy sztabowi mogą się pobawić, podczas gdy polityczne metropolie Paryż i Londyn tworzą już bardziej określony horyzont sztuki. Wittenbergia ze swoim uniwersytetem z kolei pozostaje zupełnie abstrakcyjnym miejscem zarzuconych studiów Hamleta. On chyba nauczył się więcej na przykładzie tego upozorowanego ataku na tę niby-Polskę. Wojska norweskie spodziewają się wszak, że Polacy będą tych swoich anonimowych kresów bronili...

Hamlet analizuje przewidywalny finał tej kampanii w sobie właściwym stylu:

Widzę tymczasem, jak w pewną zagładę Kroczy dwadzieścia tysięcy żołnierzy, Co dla fantazji, dla mirażu chwały Padają w grób jak w pościel - śmiercią płacąc Za spłacheć ziemi, której nie wystarczy Na pole bitwy dla tak licznej armii. Nawet na cmentarz, na dół dla ich zwłok. (przekład Stanisława Barańczaka)

Ta refleksja Hamleta brzmi bardziej współcześnie i jest bliższa naszym własnym doświadczeniom niż słynne hamletowskie pytanie TO BE OR NOT TO BE. I to właśnie ta refleksja prowokuje do pa-rodystycznego wpisania własnej historii-histerii w psychodramę Hamleta, w której książę tej wydumanej przecież Danii jest i reżyserem, i aktorem i marionetką, sterowaną przez widmo Ojca i własne wciąż tłumione zapędy. Hamlet gra przez cały czas sztuki, choć czasem się gubi: "Można zwariować od tego udawania wariata". Tak naprawdę (albo i na niby, jak twierdzi Tadeusz Peiper w swoim kapitalnym eseju o Ofelii), to w Hamlecie zwariowała tylko Ofelia, ofiara mizogynii Księcia, biorąca się z jego potępienia matki i zawiedzionej do niej miłości. Matki broni nie kto inny jak Widmo Ojca, bardziej skłonne do wybaczenia wiarołomnej żonie niż fanatyk-moralista syn, który wierzy, że dowie się o przypartej do lustra matce "całej prawdy".

II. Palimpsest, czyli: piłka nożna w Hamlecie

O "mieście-palimpseście" mowa jest w samym tekście. Co do miasta sprawa jest prosta. Właśnie jako palimpsest jawiło mi się to moje podwójne miasto G. Pierwotnie było w moich oczach czymś zupełnie innym niż po 1945. Doświadczyłem jego metamorfozy. O włos napisałbym "jej". Bo w języku niemieckim, czyli moim pra-języku, miasto jest rodzaju żeńskiego. I dlatego, gdy mowa o kobietach w samej sztuce, a jest dużo na ich temat, wiele z tego dotyczy również samego miasta: die Stadt. Zmieniło więc miasto niejako płeć - stając się z tej Stadt Tym miastem. Sam tej metamorfozie miasta częściowo ulegałem - jako oniemiały "świadek", skwapliwa "ofiara", ale również zaskoczony "beneficjent". Niewątpliwie wszystko razem, w nierównych proporcjach. A palimpsest kojarzy mi się, niezależnie od jego pojęciowego znaczenia, z tablicą szkolną, na której ściera się to, co zostało na niej z poprzedniej lekcji i zapisuje nowymi wzorami, słówkami, pojęciami. A stare wciąż prześwitują, bo gąbka jest sucha. Tak to wyglądało w moim przypadku. Ale tu chodzi nie tylko o biografię. Chodzi raczej o model, o to, że zmiana przedmiotu, języka, oznacza zmianę i świata, i samej osoby, podmiotu, który staje się podmiotem złożonym, też swego rodzaju palimpsestem.

To, o czym piszę, było dla dziecka, którym byłem, jednym wielkim efektem obcości. Właśnie czymś teatralnym, chociaż pewnie nie jak w teatrze Brechta, który ten efekt zastosował jako manierę estetyczną. Tu nie było maniery. Była tzw. autentyczna, niepodważalnie rzeczywista rzeczywistość, która jednakże miała też coś ze snu, z irrealności, coś z teatru, filmu, no i telewizji, która karmi się i karmi nas ułudą, złudzeniami optycznymi, obrazami bez pokrycia, które jednakże coraz pełniej zastępują rzeczywistość.

Chodzi jednak o wytłumaczenie się z samego słowa. Ze słowa palimpsest, zastosowanego i konkretnie i metaforycznie, i jako technika samej sztuki. W niej bowiem wątki z klasycznego "Hamleta" przeplatają się z wątkami osobistymi i (odrobinę fantazyjnymi) wątkami historii miasta. Jest więc sama ta propozycja szczególnym palimpsestem: na cierpliwej skórze "Hamleta" zapisanej tak gęsto przez Szekspira i szekspirologów, dopisuję własne sprawy i jeszcze dodatkowo wplatam w nie parę tekstów autorów szczególnie mi bliskich, Tadeusza Różewicza i Helmuta Kajzara, których poznałem nie tylko osobiście (Różewicza właśnie w Gliwicach, Kajzara później w Niemczech, ale też dzięki wspólnemu "śląskiemu rodowodowi"), ale również jako tłumacz ich tekstów, a później ich prezenter na scence Videoteatru "Poza" w Warszawie. Określenie "tragiczna trupa ze stolicy" z Hamleta w jakiś sposób można również odnieść do naszego teatru, który przyjeżdża z tej dalekiej stolicy do Gliwic, miasta, które niegdyś nie tylko nazywało się Gleiwitz, ale które w mojej pamięci wciąż żyje jako ten już teraz coraz bardziej odległy i w gruncie rzeczy mnie samemu już obcy "plan", jako relikt czy fetysz tejże pamięci. Niewątpliwie obowiązuje mnie w stosunku do miasta G.-G. to, co serbski filozof architektury Bogdan Bogdanovic opisał tak: "W każdej mojej komórce świeci malutkie, bardzo malutkie miasto, drobne jak niewidzialne ziarenko".

Ale z czasem to świecenie tli już tylko jak wypalająca się żarówka latarki. To może pamięć o dwóch miastach, które są jednym i tym samym miastem, kazała mi sięgnąć po tę sztukę o prymacie pamięci i jej natręctwie. W "Hamlecie" jest zdumiewające zdanie, które wypowiada sobowtór Hamleta, Laertes, brat Ofelii: "Jest nauka w tym szaleństwie: pamięć i myśl chodzą w parze". Pamięć bowiem chadza własnymi, krętymi ścieżkami i na tym m.in. polega dylemat, dramat, tragedia Hamleta.

W książce "Wywołane z pamięci" próbowałem - bezwiednie - zastosować się do tej "nauki", o której mówi Laertes: tak oswoić pamięć myślą i słowem, by przestała hasać samopas. I by przestała być jedynym kryterium oceny własnej historii, moralnym despotą To nie jedyna "nauka", wyniesiona z lektury Szekspira, która znalazła swoje echo w prezentowanej sztuce. Również szekspirowska swoboda skojarzeń, które jednakże zawsze mają swoje realne odniesienia, usprawiedliwia obecność wątków czysto osobistych, splatających się z wątkami tej arcysztuki, w której jest tyle do dziś zaskakujących obrazów, wręcz mimowolnych proroctw. W "Hamlecie" pojawia się bowiem nawet piłka nożna, gra, która bohaterowi "Hamleta gliwickiego" przesłaniała horyzont dzieciństwa, a która obecnie zaćmiewa już umysły i oczy całego globu. Jest w "Hamlecie" nawet to właśnie skojarzenie między piłką a globem, mimo że na zasadzie negacji. Bo oto drugiemu grabarzowi, zadającemu głupie pytanie na temat Adama, pierwszy grabarz odpowiada tak: "A ty co, poganin? Pisma Świętego nic rozumiesz? Pismo powiada: Adam uprawiał ziemię. Uprawiał, czyli kopał, a skoro kopał ziemię, to ją miał, bo gdyby nie miał, to co by kopał? Piłkę?".

Ale kto to wie, może Adam był pierwszym piłkarzem? A wygnanie było karą za niszczenie rajskiego trawnika? A w kontekście wszechwładnego palimpsestu nie zapominajmy, że nazwa przedwojennego ligowego klubu piłkarskiego, którego gwiazdą był ojciec bohatera sztuki, też zawiera w sobie słowo Rasen, trawnik: "Vorwarts Rasensport Gleiwitz"!

Fragment tekstu "Hamlet gliwicki"

(niewykorzystany w spektaklu)

ONA

Wtedy ukazał ci się duch twojego ojca?

ON

Nigdy się nie ukazał. Duch ulotnił się

wraz Z ciałem. Nie ma ducha ojca to nie

ma i Hamleta.

ONA

Ułatwiasz sobie zadanie.

ON

Duchy ojców nie miały wtedy żadnych

szans na ukazanie się w Niemczech. Ani

w tych, ani w tamtych. To mieli wspólne. Twarde tabu, twardsze od marki i od muru. Duchy nie pasowały do krajobrazu po bitwie.

ONA

Ale tu? Tu przecież już nie było Niemiec. Tu mogły spróbować szczęścia.

ON

Ale też nic. Nic. Ani cienia ducha. Idealna duchowa próżnia.

ONA

To smutne. Wyrastałeś bez ojca i nawet bez jego ducha. Biedaczek. Sam jeden wśród kobiet.

ON

Pod pa try wałem jak kobiety się zbierały wokół okrągłego stoliczka ot takiego jak ten stoliczku nakryj się duchem i nic

ducha ni w ząb.

ONA

Duch ojca musiał się przestraszyć ducha czasu.

ON

Kobiety modliły się żeby choć raz w nocy w godzinie duchów zechciał się pokazać pocieszać je.

ONA

Te kobiety były pozostawione same sobie

wpierw były pod urokiem Fuhrera niezliczone są brunatne ich orgazmy a teraz garnęli się do nich rzewni i brutalni Rosjanie dziwni Azjaci a potem Polacy Ułani z okienka nowi panowie miasta też. spragnieni czułości.

ON

Macierzyńskich ramion i łon a gieroje nie stronili wcale od starszych pań

babcie znalazły się w polu rażenia a zdarzały się też. i to wcale nierzadkie przypadki ze złakomili się na zimną pieczeń reszta jest milczeniem...

***

"Hamlet gliwicki. Próba" to najnowsza premiera warszawskiego videoteatru "Poza". W spektaklu występują: Jolanta Lothe, Zbigniew Konopka i (wirtualnie w prologu) Stanisława Łopuszańska oraz w charakterze vidżeja Piotr (Peter) Lachmann. W spektaklu wykorzystane są fragmenty tekstów Williama Szekspira i Helmuta Kajzara, a także niemiecki szlagier wojenny In der Nacht ist der Mensch nicht gem alleine w wykonaniu Mariki Rókk.

***

Piotr (Peter) Lachmann - urodzony w 1935 roku w Gliwicach, syn lokalnej gwiazdy piłkarskiej ligowego klubu Vorwarts Rasensport Gleiwitz Ewalda Lachmanna, który zaginął pod Stalingradem. W roku 1945 wysiedlony ze Śląska powrócił do Gliwic, gdzie pozostał do roku 1958. Studiował chemię na Politechnice Śląskiej, aktywnie uczestniczył w studenckim życiu kulturalno-teatralnym, zadebiutował jako poeta. W Niemczech Zachodnich studiował filozofię, germanistykę i teatrologię. Publikował także w Polsce, tłumaczył na niemiecki min.: L. Kołakowskiego, T. Konwickiego, H. Kajzara, Cz. Miłosza i T. Różewicza, którego poznał jeszcze w Gliwicach.

W roku 1985 założył w Warszawie wraz z Jolantą Lotne videoteatr "Poza". Wydał m.in: "Niewolnicy wolności", "Mniejsze zło" i "Wywołane z pamięci". Współautor (wraz z Marią Peszek) tekstów piosenek z płyty "miasto mania".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji