Artykuły

Wieczór w operze

Dziwny i zaskakujący pozytywnie wieczór z Carmen w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Po raz kolejny okazało się, że dobra muzyka i fascynujące wykonanie przyciągają ludzi do teatru. I to nic, że była to półfinałowa sobota mistrzostw świata w piłce nożnej. Sala opery wypełniona do ostatniego miejsca. Pomijam szczegóły, lecz muszę napisać o orkiestrze poprowadzonej perfekcyjnie przez meandry muzyki Bizeta. Muzycy tuż, tuż, przed urlopem, ale maestro Andrzej Knap czuwał do końca. Reżyseria spektaklu taka sobie, bez polotu, co zdawało się wykonawcom nie przeszkadzać! Scenografia szara i nie hiszpańska. Kto był w Hiszpanii, ten wie. Nie ten koloryt i odcienie charakteryzują przedstawiany na scenie region. Kobiety w białych halkach po ulicach nie biegają, a jeżeli już to w bogato haftowanych złotem i biel jest i tłem, nie kolorem wiodącym.

Lecz te minusy nie przeszkodziły bohaterom Carmen — Bożenie Zawiślak-Dolny i Józefowi Przestrzelskiemu. Nawet przydługie przerwy nie zakłóciły ciągłości narracji aktorskiej pani Bożeny, która potwierdza swoją klasę i wysoki kunszt artystyczny. Przestrzelski jest taki, jaki powinien być. Śpiewa pewnie, gra dokładnie… Może za dokładnie i dlatego od początku wiadomo, że zabije.

Ten wieczór uważam za wybitnie udany i wyprostowałem się jak tancerze baletu w świetnej choreografii Krystyny Gruszkówny. Dalsze emocje artystyczne niebawem.

Z Wybrzeża pozdrawiam i porożem się kłaniam

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji