Artykuły

"Pułapka" spodobała się olsztyńskiej widowni

Tydzień po premierze sztuki Tadeusza Różewicza w reżyserii Julii Wernio widzowie spotkali się z twórcami i chwalili spektakl. Spotkanie prowadził Mariusz Sieniewicz, sekretarz literacki teatru. Pytał o to jak pokazywać holocaust po latach - czytamy w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

"Pułapka" to ciekawy i udany spektakl olsztyńskiego teatru. Pokazuje wybrane sceny z życia pisarza Franza Kafki oraz wizje zagłady Żydów, które przewidział twórca. W sobotę po spektaklu, około godz. 22, na rozmowę z aktorami i reżyserem zostało ponad pięćdziesiąt osób. Spotkanie prowadził Mariusz Sieniewicz, sekretarz literacki teatru. Pytał o to jak pokazywać holocaust po latach.

- Nie można się bać tego tematu ani przed nim uciekać. Ale trzeba mieć odwagę dotknąć go i użyć w sztuce czytelnych znaków jak oświęcimski pasiak i gwiazda Dawida - tłumaczyła Julia Wernio. - Planując postacie oprawców, wiedziałam, że muszą być tacy, bym się ich bała. Ostatecznie w roli oprawców wystąpili czterej muskularni mężczyźni ubrani na czarno, ogoleni na łyso, z gumowymi pałkami przy paskach - to pracownicy działu technicznego teatru.

Franz Kafka w spektaklu zmaga się z poczuciem, że jego sztuka jest niepotrzebna. Sieniewicz pytał aktorów, czy oni też mają podobne chwile zwątpienia. - Odkąd zostałam szczęśliwą mamą, teatr jest dla mnie tylko zabawą, sztuka przegrała z życiem - przyznała Marzena Bergmann. Joanna Fertacz, żartując, poparła koleżankę. - Zdarzało się, że traktowałam teat jak misję, którą mam spełnić. Ale mi przeszło. Zwłaszcza gdy graliśmy przedstawienia rano dla młodzieży, która nie chciała słuchać. Teraz jest lepiej.

Julia Wernio uśmiechała się, słysząc te wypowiedzi, i chwaliła olsztyńskich aktorów. - Tu są dobre fluidy, zespół, z którym można odważyć się robić "Pułapkę". Aktorzy chyba sprzedali duszę diabłu, bo pracując, nie odróżniali dnia od nocy - opowiadała reżyser.

Widzowie chwalili spektakl, wyróżniali scenografię, trafnie dobraną muzykę. - Widziałam pani [Wernio - red.] "Milczenie" w Jaraczu, teraz "Pułapkę". Pani mnie zaskakuje, bo zadaje widzowi bardzo trudne pytania. Czy zrobi pani w Olsztynie sztukę, po której wyjdziemy do domu zadowoleni, z poczuciem, że życie jest piękne? - mówiła jedna z uczestmczek spotkania.

Sieniewicz poprosił też o bilans spektaklu, ocenę tego, co należałoby poprawić. - Nie mam jeszcze takiego dystansu do sztuki, emocje są wciąż zbyt silne. Nie ma sceny, którą chciałabym skreślić lub zmienić - przyznała Wernio.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji