Artykuły

Gwiazda Klanu znów pije z butelki na ulicy

Agnieszka Kotulanka (60 l.) potrzebuje pilnej pomocy. Istnieją poważne obawy, że wbrew ostatnim optymistycznym doniesieniom wciąż nie uporała się z życiowymi problemami...

Jest piątek około południa. Była gwiazda Klanu z siatką z zakupami wychodzi z osiedlowego sklepiku na warszawskim Ursynowie. Wygląda na mocno zmęczoną życiem. Kieruje się w stronę swojego bloku, ale jest tak bardzo spragniona, że nie czeka, aż dojdzie do domu. Na chodniku, na oczach przechodniów aktorka sięga po ukrytą w papierowej torebce małą szklaną butelkę z pomarańczową nakrętką i łapczywie pociąga z niej kilka łyków. Potem popija jeszcze wodą mineralną. 

To obrazek dobrze znany sąsiadom aktorki. Czyżby znów zaczęły doskwierać jej problemy z alkoholem? Po raz pierwszy przerosły ją już w 2013 r. To wtedy przestała się pojawiać na planie Klanu i w teatrze. Straciła pracę i zaszyła się w mieszkaniu, zrywając wszelkie kontakty ze światem aktorskim. Regularnie za to odwiedzała pobliskie sklepy ze stoiskami monopolowymi, coraz częściej robiąc zakupy „na kreskę”. Pod koniec ubiegłego roku — gdy już wydawało się, że jest stracona — Kotulanką zajęła się córka.

Jak donosili informatorzy „Faktu”, Katarzyna Sas-Uhrynowska spłaciła długi matki i spędziła z nią ostatnie święta. Namawiała ją też do leczenia — miało się zacząć w nowym roku. Wygląda jednak na to, że wszystko na nic — jak widać, aktorka wróciła do starych przyzwyczajeń...

Czy można jej jeszcze pomóc? To z pewnością trudne. Aktorzy Klanu, z którymi rozmawiali dziennikarze „Faktu”, zgodnie twierdzą, że najważniejsza jest tu wola Kotulanki. Jeśli się nie przełamie i sama nie zdecyduje walczyć z nałogiem, nie ma takiej siły, która mogłaby ją skłonić do porzucenia szkodliwych nawyków. — „Trudno jest takiej osobie pomóc, jeśli ona sama tego nie chce” — smutno podsumowuje sytuację Kotulanki Laura Łącz (62 l.).