Owacje i gwałtowne eksplozje złości
II Przegląd Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Katarzyna Zielińska w Życiu Warszawy.
Dziesięć sztuk współczesnych, osiem pospektaklowych dyskusji, rozmaite wrażenia - wczoraj zakończył się II Przegląd Laboratorium Dramatu.
Przez osiem dni budynek byłego kina na Olesińskiej, gdzie obecnie ma siedzibę Laboratorium, zapełniał się widzami otwartymi na najnowszą polską dramaturgię. Okazało się przy tym, że trudno cokolwiek powiedzieć o wymaganiach, jakie warszawska publiczność ma wobec teatru. Największe tłumy zebrało żenująco plakatowe "Tiramisu" Joanny Owsianko w reż. Aldony Figury - jednak z podobnym aplauzem spotkała się świetnie skonstruowana i wiarygodna historia z "Koronacji" Marka Modzelewskiego w reż. Łukasza Kosa.
Przegląd dopełniały cowieczorne dyskusje, czasem przeradzające się w samoistny spektakl. Po pokazie "111" Tomasza Mana w reż. Redbada Klynstry cała widownia oszalała ze złości na zaproszonego do prowadzenia rozmowy Janusza Korwina-Mikke, który z uśmiechem dowodził, że zadawanie śmierci jest w pewnych przypadkach słuszne. Z upodobaniem dyskutowano o wpływie mediów ("Urojenia" Pawła Jurka w reż. Krzysztofa Rekowskiego) i polskim katolicyzmie ("Matka cierpiąca" Tomasza Kaczmarka w reż. Eweliny Piotrowiak).
Niektóre ze spektakli sprawiały zresztą wrażenie, jakby stworzono je specjalnie na zamówienie społeczne z najaktualniejszych zagadnień ("Agata szuka pracy" Dany Łukasińskiej w reż. Krzysztofa Rekowskiego). "Kowal Malambo" autorstwa Tadeusza Słobodzianka (reż. Ondrej Spisak) był na tym pewną odmianą, jednak po II Przeglądzie Laboratorium Dramatu można już przewidzieć, że także przyszłe produkcje pójdą jeszcze dalej w stronę publicystyki.