Artykuły

Po herodowej burzy znowu powraca cicha noc

Pierwsza premiera jubileuszowego, sześćdziesiątego sezonu w teatrze Miniatura to tradycyjny spektakl bożonarodzeniowy.

To powtarzana wielokrotnie anegdota, w której tkwi ziarno prawdy: prawie nikt, oprócz najstarszych w rodzie babć i dziadków, nie zna tekstów kolęd. W niektórych domach próbuje się je śpiewać przy wigilijnym stole, ale okazuje się zwykle, że większość uczestników wigilijnych spotkań zna tylko... refreny. Ten spektakl może to zmienić - pokazuje jakie barwne opowieści kryją się w drugiej, trzeciej, czasem nawet czwartej zwrotce kolędy. Bo właśnie na samych tekstach tradycyjnych polskich pieśni bożonarodzeniowych postanowiła oprzeć swój scenariusz Bogumiła Szachnowska. A przynajmniej pierwszą jego część. A więc początek spektaklu obywa się prawie zupełnie bez słowa komentarza czy dodanego tekstu - za całą narrację starczają teksty kolęd, opowiadające historię zwiastowania Marii Panny i narodzenia jej syna. Taki zamysł jest z jednej strony siłą spektaklu - udowadnia, jak wiele treści kryją te pieśni i jak wielką siłą narracyjnego wyrazu dysponują.

Ale z drugiej - jest też źródłem pewnych problemów inscenizacyjnych. Niektóre kolędy okazują się bowiem gotowymi scenariuszami kolejnych scen, inne - grzęzną pod względem narracyjnym w nawale epitetów i nieposuwających akcji do przodu słów. Realizatorzy muszą posiłkować siew takich przypadkach dodatkowymi środkami inscenizacyjnymi. Czasem wychodzi to znakomicie - np. w przypadku kilku drobnych epizodzików z udziałem... stadka owieczek, to harcujących dziarsko po scenie, za nic mając próby okiełznania ich przez pasterzy, to zaciągających kurtynę na koniec każdego z aktów. Niekiedy jednak urozmaicanie poszczególnych scen zdaje się być nieco przesadzone - np. wtedy, gdy kilka diabłów znienacka dopada do stajenki, by... przeszkadzać w suszeniu pieluch.

Zupełnie inny charakter ma druga część przedstawienia, dziejąca się na dworze króla Heroda. Zmienia się scenografia - zaczynają dominować ostre czerwienie, zamiast charakterystycznych dla pierwszego aktu, delikatnych błękitów. Zmienia się muzyka - organowe wykonania kolęd ustępują miejsca orientalizującym dźwiękom klarnetu. Zupełnie zmienia się też nastrój - po przepełnionej łagodnością i znośnym, bo uzasadnionym, patosem części pierwszej, sceny ścinania głowy Herodowi czy opowieści o krwawej jatce urządzonej nowo narodzonym dzieciom mogą się jawić jako bardzo brutalne i trudne do przyjęcia, zwłaszcza przez najmłodszych widzów. Na szczęście w ostatniej scenie, po herodowej burzy, znów powraca "cicha noc", a scena wypełnia się aniołami i zwierzętami, stojącymi u drzwi betlejemskiej stajenki. Przedstawienie Szachnowskiego jest krótkie, zwięzłe, pełne emocji różnego gatunku - z całą pewnością dzieci nie będą się nudzić, a przy okazji będą miały okazję posłuchać w całości kilku popularnych i tych mniej znanych polskich kolęd. Aza kilka dni, przy wigilijnej kolacji, może się okazać, że dzięki najnowszemu spektaklowi w Miniaturze, wraz z babcią będą dziarsko śpiewać kolejne zwrotki kolęd, gdy pozostali biesiadnicy kłopotliwie zamilkną, nie znając tekstu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji